RegionWiadomość dnia

Życzą sobie głównie zdrowia. W szpitalu święta prawie jak w domu? Prawie…

Nie o takich świętach marzyli. -Zrobimy wszystko żeby stworzyć im świąteczną atmosferę w szpitalu – zapewnia dr Alicja Cegłowska, szpital św. Barbary w Sosnowcu. Niektórzy o tym, że na święta nie wyjdą do domu, dowiadują się wcześniej, inni z dnia na dzień. Taką informację pacjenci przyjmują różnie. -Najważniejsza jest rozmowa z pacjentem. Jeżeli pacjentowi dobrze się wszystko powie, wytłumaczy to przecież każdy, kto jest w miarę rozsądny przyjmie to do wiadomości i zrozumie – mówi dr Alicja Cegłowska, szpital św. Barbary w Sosnowcu. Józef Hejczyk miał już dziś wyjść ze szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Niestety, jego stan zdrowia pogorszył się na tyle, że będzie musiał w nim zostać. -No troszkę byłem zawiedziony, bo żem się naszykował no i muszę zostać – mówi Józef Hejczyk, pacjent szpitala św. Barbary w Sosnowcu.
 
Zawiedziony był nie tylko pan Józef. Rodzina przyjechała po niego z miejscowości oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów od szpitala. Teraz będą musieli odjechać sami, ale jutro przyjadą znowu. -Zanim usiądziemy do stołu z córkami i z rodziną, to przyjedziemy tutaj do męża, no w jakiś sposób połamiemy się opłatkiem – no tak musi być – mówi Bożena Hejczyk, żona pana Józefa. W podobnej sytuacji jest też chora Marysia. Jej rodzice podkreślają, że postarają się zadbać o to, aby atmosfera w szpitalu była podobna do tej w domu. -Mam nadzieję, że mąż przywiezie jutro potrawy – tyle ile się da. No i jakoś tu spędzimy, podzielimy się  opłatkiem, co jest najważniejsze no i bycie razem – podkreśla Małgorzata Szymkowiak, mama Marysi. A żeby święta były świętami, musi się też coś znaleźć pod choinką. -Ja myślę, że aniołek znajdzie dzieci grzeczne wszędzie i te prezenty nawet tutaj do szpitala dotrą – dodaje mama Marysi.
 
W tych szczególnych dniach szpitale nie będą tak restrykcyjnie podchodzić do rygoru na oddziałach. -Okres szczególny, a dzieci mniej, no to pozwalamy na odwiedziny członków rodziny, pozwalamy a wręcz umożliwiamy, żeby jakaś kolacja wspólna, świąteczna wigilijna mogła mieć miejsce – mówi Grażyna Sobol – Milejska, Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Żeby tak właśnie było, kuchnie wielu śląskich szpitali przygotowały specjalne menu. -Jest to barszcz czerwony, ryba smażona, kapusta zasmażana. Jeśli chodzi o cukrzycę, to nie jest to ryba smażona tylko parowana czy też gotowana. Na cukrzycy dodajemy też surówkę. Nie jest to kapusta zasmażana ciężka – wylicza Natalia Skawińska, dietetyk kliniczny. Tylko w katowickim Centrum Zdrowia Dziecka na święta zostanie pod opieką  lekarzy kilkanaścioro dzieci. We wszystkich śląskich szpitalach to setki chorych i ich rodzin.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button