AlarmRegionWiadomość dnia

Waląca się kamienica Seiferta kupiona za pianino! Kamienice Jerzego Seiferta to ruiny! Jedną interesuje się już prokuratura!

Cztery piętra niebezpieczeństwa. Już niedługo będzie można je tylko zbierać. Rozbiórka ogromnej kamienicy w centrum Katowic u zbiegu ulic Słowackiego i Matejki trwa od soboty 29 grudnia. Roboty, to efekt decyzji katowickiego nadzoru budowlanego, który w stojącej tu ruderze widział bezpośrednie zagrożenie dla życia mieszkańców. –Nie ma żadnych trudności. Przechodzi wszystko sprawnie na bieżąco. Nie natknęliśmy się na żadne problemy – mówi o trwających od 3 dni pracach rozbiórkowych Bartłomiej Hajduk, firma “Akpe Drill”. Problemy właściciela tej ex-kamienicy właśnie zaczęły się zwalać na jego głowę. I to lawinowo. To kolejna własność Jerzego Seiferta przy Zawiszy Czarnego w Chorzowie. Budynkiem już niedługo zainteresuje się prokuratura. -Zostało skierowane pisemne wezwanie, żeby zabezpieczył budynek przed dostępem osób postronnych. Była również informacja, że jeśli tego nie wykona, to sprawa zostanie przekazana do prokuratury – wyjaśnia Lech Ryszkiewicz, inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie.

ZDJĘCIA: Kamienica u zbiegu Słowackiego i Matejki w Katowicach to – jak się okazuje – tylko część “imperium” Jerzego Seiferta

Śląski kamienicznik ma czas do jutra. -Chodzą tu dzieci. Jak się coś stanie to może właściciel się opamięta i że coś z tym ma zrobić – mówi jeden z okolicznych mieszkańców. Ten budynek Jerzy Seifert kupił wiele lat temu. Jego była właścicielka za pieniądze z transakcji …kupiła sobie pianino. Obecny właściciel o swoją kamienicę od dawna nie dba. Kamienica wygląda na całkowicie zapomnianą. W międzyczasie skradziono stąd wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Niedawno zniknęła stąd praktycznie cała klatka schodowa. Rozgrabili ją złomiarze. Ten pustostan to ulubione miejsce spotkań bezdomnych. Latem wybuchł tu pożar. -Budynek został sprawdzony, czy gdzieś na wyższych kondygnacjach nie znajdują się jakieś osoby trzecie, osoby bezdomne które mogły tam przebywać – mówi st. kpt. Arkadiusz Labocha, Straż Pożarna w Chorzowie.

Gdyby plany Jerzego Seiferta się ziściły, pod tym chorzowskim adresem mieszkali by uciążliwi lokatorzy burzonej właśnie kamienicy w centrum Katowic. Zgodnie z obowiązującym wtedy prawem właściciel budynku mógł przekwaterować lokatorów, którzy nie płacili, do mieszkań nawet w sąsiedniej miejscowości. Lokale zwolnione w tym atrakcyjnym miejscu miały zacząć w końcu na siebie zarabiać. Prawo się jednak zmieniło i mieszkańców Katowic można teraz przenosić tylko w granicach miasta. -Dochody z tej nieruchomości w Katowicach chciałem przeznaczyć na remont tej nieruchomości w Chorzowie, ale kiedy kurek z pieniędzmi został przez prawodawcę mi zakręcony, to trudno kraść. Trzeba po prostu z czegoś to zrobić – przyznaje Jerzy Seifert, właściciel pięciu kamienic.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wracamy do Katowic. Róg Sokolskiej i Mickiewicza. To kolejna posiadłość Seiferta. I tu od dawna nikt nie mieszka. Właściciel na górnych kondygnacjach planuje kiedyś uruchomić hostel. Totalny bezruch od dawna w jego kolejnej kamienicy, tym razem na Dworcowej w Chorzowie. W prawie ścisłym centrum miasta z miesiąca na miesiąc coraz bardziej straszy. Budynek w połowie jest własnością Chorzowa. Miasto chce się go pozbyć. -W tym przypadku jesteśmy trochę jak bracia syjamscy, ale porozumienie udało się osiągnąć. Jak sprzedamy tą nieruchomość, to mam nadzieję, ze pan Seifert nie będzie już właścicielem niczego w Chorzowie – mówi Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa.

Trudny klient- tak o Jerzym Seifercie mówi pracownik jednego z biur nieruchomości na Śląsku. -Z jednej strony myślę, że Seifert znalazł jakąś lukę w tym wszystkim, że rzeczywiście ten system jest chory i stara się to na wskroś wykorzystać, a z drugiej strony jest rzeczywiście pokrzywdzony – mówi anonimowo pracownik jednego z biur nieruchomości. Bo choć w problemy z urzędnikami w walce o eksmisję nie płacących lokatorów Seifertowi pan Rafał wierzy, to z drugiej strony przytacza inne dane. W czasach hossy na rynku nieruchomości u Seiferta prawie wszystko miało stać puste. -Jeśli to był klient bardzo prestiżowy, to pan  Seifert był bardziej elastyczny. Jeśli to byli klienci powiedzmy mniej znani, no to było czasami dość dziwnie. Pojawiały się sytuacje, kiedy np. w trakcie negocjacji ceny szły w górę – dodaje pracownik jednego z biur nieruchomości na Śląsku. Duże pieniądze, to o te w przypadku kamienic Jerzego Seiferta cały czas się rozchodzi. Tych na pewno nie zabraknie mu na jedną- na tę, w której sam mieszka.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button