Kto odpowie za śmierć dwóch polskich himalaistów na Broad Peak? Sprawa trafiła do prokuratury
Jest doniesienie, będzie śledztwo. Po dziesięciu miesiącach od tragedii krakowska prokuratura postanowiła sprawdzić, co wydarzyło się na Broad Peak. – Do naszej jednostki zostało skierowane zawiadomienie w formie elektronicznej poprzez osobę prywatną, zupełnie niezwiązaną z tymi osobami, które uczestniczyły w wyprawie bądź z ich rodzinami, czy też Polskim Związkiem Alpinizmu – informuje Bogusława Marcinkowska, Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Zawiadomienie dotyczy narażenia na utratę życia himalaistów, którzy z Broad Peak już nie wrócili. Opiera się tylko na dokumentach znanych już wcześniej. Między innymi na raporcie Polskiego Związku Alpinizmu, który jeszcze kilka miesięcy temu budził wiele emocji. – Rola kierownika wyprawy została zbagatelizowana – podobnie jak przygotowanie sprzętowe i organizacyjne – mówił Przemysław Kowalski, brat Tomasza Kowalskiego.
Dziś, po tym jak prokuratura wszczęła śledztwo, brat Tomasza Kowalskiego o Broad Peak mówić już nie chce. Wiadomo jednak, że prokurator będzie chciał przesłuchać także rodziny zmarłych himalaistów. – Na ten moment nie chciałbym niczego komentować właśnie jako rodzina. Chcemy stać jakby zupełnie z boku – stwierdza Przemysław Kowalski, brat zmarłego himalaisty.
Śledztwo nie będzie łatwe. Aby oskarżyć za to, co działo się na szczycie, trzeba sprawdzić, czy zaniedbania, o ile takie się znajdą, są też przestępstwem w Pakistanie, na którego terenie znajduje się ośmiotysięcznik. – Nie wiem, jakie tutaj dowody można by przeprowadzić, kogo przesłuchać w tej sprawie. Wiemy, że nie ma Artura Hajzera. Raport PZA jasno wskazał, że wyprawa była dobrze przygotowana. Nie wiem, o jakiej odpowiedzialności tutaj mówimy, jeśli zakładamy, że to są zawodnicy, którzy na własne życzenie i z przekonaniem, że są w stanie wybierają się w te góry – zaznacza Marcin Rudzki, dziennikarz, sprawę Broad Peak śledzi od początku.
W Himalaje zimą nie wybierze się też raczej prokurator, więc warunki panujące tam w marcu, będzie musiał określić na podstawie cudzych doświadczeń. O nie trudno dziś zapytać kogokolwiek, bo zimowe zdobycie Broad Peak stało się tematem tabu, przynajmniej w kontaktach z mediami. Kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki czeka na rozwój wypadków. W ubiegłym roku wielokrotnie miał jednak okazje podkreślać, że himalaiści zdają sobie sprawę z ryzyka. – Alpinizm się zasadza na ryzyku. Gdyby nie było ryzyka, nie byłoby alpinizmu. W związku z tym jest to chyba świadome ryzyko, ponieważ daje to wielką radość i wielką wartość. Oczywiście można zapytać o cenę, ale wtedy, kiedy się ma pasję, kiedy ma się jakiś challenge, marzenia, to ta cena idzie na bok – stwierdza Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na Braod Peak.
Czasami jest to najwyższa cena, jaką można ponieść. Podczas zejścia ze szczytu pakistańskiego ośmiotysięcznika zginęło dwóch polskich himalaistów – 28-letni Tomasz Kowalski i 59-letni Maciej Berbeka. Na informacje z Pakistanu, dotyczące ich śmierci, czekają teraz w Krakowie. Od nich zależy los śledztwa.