To będzie jedna z głównych przyczyn zgonów. Wszystko przez papierosy
Być palaczem wcale nie jest łatwo. Wysokie ceny, kolejne zakazy. Jak choćby ten: palisz w czasie pracy? Będziesz to musiał odpracować. Bogusław Ziętek palących rozumie doskonale. Choć po 30. latach nałogu udało mu się go rzucić, z sentymentem wspomina chwile, gdy każdym negocjacjom towarzyszył dym tytoniowy. – Dzisiaj już nie ma takiej atmosfery, że siedzi się po kilkanaście godzin w tytoniowym dymie. Dziś przepisy są takie, że w zasadzie człowiek, żeby móc zapalić, musi być wyizolowany – mówi Bogusław Ziętek, WZZ “Sierpień 80”.
Choć te przepisy nie podobają się każdemu, to każdy z powagi sytuacji musi sobie zdać sprawę. – To jest bardzo ciężki nałóg – podkreśla prof. Władysław Pierzchała, Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach. Jego efektem może być przewlekła obturacyjna choroba płuc. Rocznie z jej powodu umiera 15 tysięcy chorych. Efektem choroby jest zapalenie oskrzeli i tkanki płucnej. To prowadzi do utrudnionego przepływu powietrza. – W przebiegu owego zapalenia, w drogach oddechowych dochodzi do wyzwalania takich białek zapalnych, które działają na kości, mięśnie, serce, nawet mózg – tłumaczy prof. Władysław Pierzchała, Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach.
Dramatyczny scenariusz nie wszyscy jednak traktują poważnie. I zaczynają palenie z nietypowych powodów. – Słyszałem, że w środowisku dziennikarskim, zwłaszcza wśród młodych, początkujących dziennikarzy zdarzają się sytuacje, że wychodzą oni na papierosa, zaczynają palić po to, żeby mieć obniżony tembr głosu, żeby lepiej wybrzmieć na antenie – mówi Marcin Wielgus, Polskie Radio Katowice.
W osiągnięciu niskiego głosu to z pewnością nie pomoże. Są jednak rozwiązania zastępcze. – Palę e-papierosa. Jest to znacznie tańsza metoda. Wcześniej – gdy paliłem normalne papierosy – kosztowało mnie to 13 złotych dziennie. Teraz palenie kosztuje mnie 18 złotych tygodniowo – mówi Rafał Górczyński.
Paczka papierosów dziennie to wydatek prawie 400 złotych w skali miesiąca. Postawa obywatelska – bezcenna. – Skoro ktoś pali, to wydaje na to palenie pieniądze, a jak wiemy podatki od alkoholi, czy papierosów nie są w Polsce małe. Rząd – i słusznie – próbuje na tym zarabiać – zaznacza dr Krzysztof Koj, Wyższa Szkoła Bankowa. Więc, jeśli nie dbałość o zdrowie, to może o zasobność portfela przekona tych, dla których dzień bez dymka, to dzień stracony.