RegionWiadomość dnia

“Lot nad kukułczym gniazdem” z napisami, czyli nowość w Teatrze Śląskim!

Do tej pory mowa ciała i aktorska ekspresja musiały im wystarczyć. Dlatego byli i tacy, którzy z kultury w polskim wydaniu rezygnowali. Mark Fordham, od 11 lat mieszka w Katowicach. W piątek, po raz pierwszy odwiedził polski teatr. -Mogłem naprawdę cieszyć się przedstawieniem, tym co robią aktorzy, tym co dzieje się na scenie. Mój polski jest bardzo kiepski, więc bez tego, przez dwie godziny nie miałbym pojęcia o co chodzi – mówił po przedstawieniu “Lot na kukułczym gniazdem” w Teatrze Śląskim w Katowicach Mark Fordham, Anglik mieszkający w Polsce. Teraz ze zrozumieniem problemu już nie ma. Zwłaszcza w Teatrze Śląskim. Wszystko za sprawą angielskich napisów wyświetlanych na ekranie, tuż nad sceną. -Jesteśmy w regionie, w którym wiele osób studiuje, zza granicy przyjeżdżają studenci Erasmusa, czy na przykład mamy osoby zza granicy, które tutaj pracują, zazwyczaj nie trafiają do teatru – mówi o pomyśle “podpisywania” spektakli Aleksandra Czapla-Oslislo, kierownik literacki Teatru Śląskiego.

Bo prościej było widzom, trafić przed telewizyjne ekrany. Za główną rolę w amerykańskiej wersji filmowej “Lotu nad kukułczym gniazdem” sprzed prawie 40 lat, Jack Nicholson zgarnął Oscara. Był wtedy nieco starszy niż Dariusz Chojnacki, który tak jak Nicholson występuje w roli głównej. Tyle, że na scenie. I choć panów łączy zawód, to do tej pory, dzielił ich język. -Energia teatralna i energia widza jest jedna.Czy to jest ktoś stąd, czy to jest ktoś zza granicy, myślę że to nie ma różnicy. Jeśli ma napisy i mniej więcej wie o co chodzi, to myślę że jest w porządku – mówi Dariusz Chojnacki, “Patrick McMurphy”. Pomysł tłumaczenia sztuki zyskał też fanów wśród polskiej publiczności. -Pierwszy raz spotkałam się z tym tutaj w tym miejscu. Zostało skomplementowane przez siedzących obok mnie widzów. Jak najbardziej, z mojego punktu widzenia – wspaniały pomysł – podkreśla Aneta Lasek-Bal.
 
Jednak jego realizacja nie należała do najprostszych. –Przekaz jest nie tylko werbalny. Tłumacz może liczyć na to, że słowa zmieniające się na ekranie korelują z gestem, ruchem etc. Na tym polega zasadnicza trudność. – przekonuje dr hab. Paweł Jędrzejko, Zakład Studiów Amerykańskich i Kanadyjskich UŚ “Lot nad kukułczym gniazdem” to na pewno nie ostatnia odsłona spektaklu z napisami. Teatr Śląski już wiosną, planuje wystawić kolejne, dwujęzyczne sztuki. -Nasi kochani obcokrajowcy, przychodźcie do nas na spektakl, bo warto. Myślę, że będziemy robili to coraz częściej i przychodźcie się z nami spotykać – zachęca Dariusz Chojnacki, “Patrick McMurphy”.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button