Dofinansowanie do najmłodszych. Unia dopłaca do żłobków i przedszkoli
Trzy pokoje, kuchnia i łazienka. W takich warunkach domowe przedszkole stworzyła Maria Swadźba z Orzesza. Wszystko dzięki dotacji. – Otrzymałam 40 tysięcy. Wystarczyło na wymianę okien, na wyremontowanie, na dostosowanie do potrzeb sanepidu. Na resztę to już po prostu zarobiliśmy – mówi Maria Swadźba, domowe przedszkole “Piccolo”.
Teraz do przedszkola pani Marii uczęszcza 20 dzieci. Prócz podstawowych zajęć maluchy uczą się języka włoskiego i angielskiego. Uzyskanie dotacji na stworzenie własnego żłobka lub przedszkola nie jest jednak łatwe. Przede wszystkim trzeba zarejestrować się jako osoba bezrobotna. – Należy złożyć wniosek, tzw. biznes plan, który składa się w urzędzie. W chwili obecnej mamy nabór takich wniosków. To trwa do 21 marca – informuje Barbara Nawojska, Powiatowy Urząd Pracy w Chorzowie.
W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim także są pieniądze. Tyle, że dla już działających placówek. Można ubiegać się o 300 złotych dopłaty miesięcznie na funkcjonowanie jednego miejsca w żłobku, czy przedszkolu. – Musi być wpisana do rejestru jako prowadząca działalność gospodarczą, polegającą na prowadzeniu żłobka lub klubu malucha – podkreśla dr Dorota Wójtowicz, Śląski Urząd Wojewódzki.
Rodziców, którzy chcą zapisać dziecko do prywatnego przedszkola nie brakuje, bo do państwowych placówek dostać się jest trudno. Nabór trwa dopiero tydzień, a przedszkola już pękają w szwach. – Jeżeli chodzi o państwowe przedszkola to jest trudniej niż w prywatnych. Do prywatnego przedszkola po prostu wystarczyło zgłosić formularz i dziecko było przyjęte – mówi Marta Holewik, mama 4-letniej Magdy.
W prywatnych żłobkach i przedszkolach także zdarza się jednak brak miejsc. Pani Maria, by uniknąć takiej sytuacji, planuje poszerzyć swoją działalność. – Znowu wyremontujemy parter, ale już teraz jestem mądrzejsza i dobudujemy większą salę – mówi. Dzięki temu pani Maria będzie mogła nie tylko przyjąć więcej dzieci, ale także zatrudnić przedszkolanki.