RegionWiadomość dnia

To będzie śląski Czarnobyl! Mieszkańców Piekar Śląskich straszy gigantyczne wysypisko śmieci [Zdjęcia]

Zgoda na transporty jest, ale jak mówią mieszkańcy nie wszystko odbywa sie tu zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. – To będzie taki mały śląski Czarnobyl, bo tu sie nie da żyć. Rano otwieram okno, nie ma czym oddychać – mówi Jerzy Goj, mieszkaniec Piekar Śląskich. Jedyną rzeczą, którą można tu wdychać są pyły. Na razie muszą żyć w sąsiedztwie byłej huty Waryński w Piekarach Śląskich. Właścicielem terenu jest firma Noalpa. – Firma ma zgodę na odbiór odpadów niektórych, natomiast mieszkańcy alarmują, że przywozi śmieci komunalne, które są zasypywane. To jest niebezpieczne może nie dziś, ale za jakiś czas odczujemy tego skutki – uważa Krzysztof Turzański, radny Piekar Śląskich.

Firma z wyrobisk miała pozyskiwać pozostawiony tu kruszec, w jego miejsce zwozić nieszkodliwe odpady, głównie mineralne. W ciągu 10 lat w ten 10-hektarowy obszar wsypanych ma zostać 3,5 miliona ton odpadów. Kiedy okazało się, że firma składowała tam odpady niezgodnie z wydanym pozwoleniem, inspektor ochrony środowiska nałożył na nią karę. – Po naszej kontroli wywiozła te odpady za niewłaściwe do składowania, niezgodnie z pozwoleniem, ponieważ to były odpady komunalne. Mieszkańcy bardzo się denerwowali, to był straszny zapach. Nie można takiego dramatu robić – oznajmia Anna Wrześniak, Śląski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Mieszkańcy wciąż alarmują, a samorządowcy rozkładają już ręce. – Myśmy już pisali do marszałka, do wojewody i bezpośrednio do ministerstwa środowiska. Wszędzie dostajemy odpowiedzi, które nas niezadowalają – stwierdza Zenon Przywara, zastępca prezydenta miasta Piekary Śląskie.

Samorządowcy zaprosili na miejsce władze województwa. Właściciele firmy Noalpa nie wpuścili ich jednak na swój teren. – To, co my możemy zrobić, to możemy wprowadzić pewnego rodzaju funkcje kontrolne, bo wojewoda ma instrument w postaci inspektora ochrony środowiska i to po powzięciu informacji zaczęliśmy robić – wyjaśnia Andrzej Pilot, pierwszy wicewojewoda śląski. Zaczęli robić już rok temu. Były kontrole, były pierwsze kary. Wszystko jednak z marnym skutkiem. Mieszkańcom, na razie pozostaje jedynie strach o zdrowie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button