KrajRegionWiadomość dnia

Pielęgniarki wybierają emigrację. Polska służba zdrowia otrzymuje kolejny cios

Przeraźliwy ból odczuwa polska służba zdrowia, pielęgniarek w szpitalach z roku na rok jest coraz mniej. – Nie ma nowych kadr. 5% w ogóle stanu pielęgniarstwa to są pielęgniarki do 30 roku życia. Reszta to jest średnia 48 lat – informuje Iwona Borchulska, Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. W najbliższych czasie ta niepokojąca średnia może wzrosnąć o co najmniej 2 lata. Już niedługo przy łóżkach pacjentów pielęgniarek może po prostu zabraknąć. Najczarniejszy scenariusz zakłada, że będą one dostępne tylko w sytuacjach zagrażających życiu pacjentów. – Od lat samorząd zawodowy monituje. Jest za mało pielęgniarek. Mogę powiedzieć – od kilkunastu lat obserwujemy spadek liczby pielęgniarek zarejestrowanych w Okręgowej Izbie Pielęgniarek i Położnych. My tego faktu nie nadrobimy w ciągu pięciu najbliższych lat – wyjaśnia dr Mariola Bartusek, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Te już doświadczone, coraz częściej swoją drogę zawodową kontynuują za granicą. W tym przypadku liczby również są nieubłagane. Z danych Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych wynika, że w ubiegłym roku wydanych zostało ponad 70 zaświadczeń o kwalifikacjach upoważniających pielęgniarkę do pracy za granicą. Jednak ten rok może być rekordowy. W niecały kwartał wydano już blisko 30 takich zaświadczeń. Jak dodaje Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej sytuacje mogą uzdrowić tylko odpowiednie decyzje rządu. – Władza w ochronie zdrowia jest w ręku ministra zdrowia. I to on decyduje o wszystkich rozwiązaniach, które później rzutują na spotkanie pacjenta z lekarzem. Ministerstwo przyznaje, problem istnieje, ale jego znaczenie się tu często bagatelizuje. – To nie jest tak, że tylko w Polsce zawód pielęgniarki jest zawodem nieatrakcyjnym. Z takim problemem spotykają się również kraje Europy Zachodniej. Mówię tutaj o krajach z wysokim PKB i o dużo lepszej kondycji finansowej niż Polska – wyjaśnia Beata Cholewka z Ministerstwa Zdrowia.

Kryzysowa sytuacja na szczęście nie dotyczy wszystkich śląskich szpitali. W piekarskiej urazówce obstawa pielęgniarek na dyżurach jest pełna, spełnia wszystkie rygorystyczne normy. – Na każdym dyżurze dziennym pielęgniarek są trzy minimalnie, nawet i cztery. Natomiast na dyżurze nocnym są zawsze dwie pielęgniarki. Nie ma dyżurów pojedynczych. Musimy po prostu dbać o to, aby personel czuł się bezpiecznie, a przy tym mogli czuć się bezpieczniej nasi pacjenci – zaznacza Sylwia Szefer, Szpital Urazowy w Piekarach Śląskich.

Najbardziej zagrożone wciąż zmniejszającą się liczbą pielęgniarek są osoby starsze, wymagające stałej opieki medycznej. Brakuje też położnych, dlatego niełatwe życie mają przyszłe mamy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button