Ślązacy mniejszością etniczną? Ruszyło zbieranie podpisów pod projektem ustawy. Potrzeba ich 100 tys.!
Odliczanie do “Godziny Ś” właśnie dobiegło końca. -Nie tylko wprowadzenie języka śląskiego jest potrzebne, ale też uznanie naszej śląskiej tożsamości etnicznej. Dziś w gabinecie marszałka sejmu złożyliśmy w imieniu Komitetu Organizacyjnego zgłoszenie o tym, że ruszamy ze zbieraniem 100 tysięcy podpisów – mówił dzisiaj w Sejmie poseł Marek Plura. Tyle bowiem podpisów potrzeba, by walka o śląskość rozumianą w ten sposób rozpoczęła się na całego. Zwłaszcza że wspomniany komitet ma na to tylko trzy miesiące. Podpisy są potrzebne by Sejm zajął się obywatelskim projektem zmian w ustawie o mniejszościach narodowych. -W spisie powszechnym ponad 860 tysięcy ludzi zadeklarowało narodowość śląską. Złożenie podpisu pod takim projektem nowelizacji ustawy to juz coś więcej – argumentuje Jerzy Gorzelik, Ruch Autonomii Śląska.
Więcej bo to zgoda na uznanie odrębności etnicznej Śląska i gwary jaką posługują się jego mieszkańcy. -Często się spotykamy w Polsce, w Warszawie nawet, Lubliniec zwłaszcza, z fascynatami języka śląskiego. Godają “pogodejcie coś” ale to jest traktowane w ramach egzotyki takiej, ale jeśli trzeba nim przekazać jakieś treści to po prostu jakieś słówka są niezrozumiałe – przyznaje Łukasz Kaczmarczyk, Kabaret Młodych Panów. Niezrozumiałe mogą być również teksty zespołu Oberschlesien, który gwarę i kulturę śląską wykorzystać postanowił w swojej muzyce. “-Kaj stary stoi szyb, kaj łojców stoi dom, kaj richtig wonio chlyb, tam jo swój hajmat mom” – to tylko jeden z tekstów Oberschlesien. -To co my robimy pobudzo płomień śląski, ludzie przestają się wstydzić godać po śląsku, przypominają się godać po śląsku. Nie boją się godać po śląsku – mówi Marcel Różanka, zespół Oberschlesien.
Po śląsku godać sztuką jednak jest, bo do tej pory nie powstał ujednolicony śląski język. -Każdy mo swój śląski. Zawsze jest na występach, jak mówimy, że się godo “podej mi kuśku”, to ktoś z sali krzyczy “kusika sie godo, albo dziubka sie godo” – mówi Łukasz Kaczmarczyk, Kabaret Młodych Panów. To efekt wewnętrznego zróżnicowania. -Jak się godo, czy się dobrze godo, to z tego nic sie nie wygodo. Tak bych pedzioł. Bo roztomaite konski Śląska godają roztomaicie i Ślązoki nie mają jeszcze tego przyzwyczajenio, że kajś mogą godać copka, a kaj indzi czopka – podkreśla Marek Szołtysek, znawca i propagator śląskiej kultury i godki. Takich problemów w języku polskim nie ma. Czapka zawsze będzie czapką, a znaczenia tego słowa nie trzeba tłumaczyć większości Polaków. Mimo wszystko zwolennicy śląskości przekonani są o słuszności zmiany polskiego prawa. -Nie można ignorować ponad 800 tysięcy obywateli, przy czym prawie 400, czy ponad 400 tysięcy zadeklarowało, że używa tego języka na co dzień. Więc w Polsce jest to największa mniejszość mówiąca swoim językiem – mówi Tomasz Słupik, politolog.
Pomysł uznania odrębności Śląska ma równie wielu przeciwników. Zwłaszcza, że Rada Górnośląska to nie tylko grupa działaczy społecznych ale także polityków. -To nie ma nic wspólnego z partyjnością. To jest dzień historyczny dla Górnoślązaków, bo ta petycja wnosi, żeby przyznać Ślązakom wymiar zgodny z konstytucją – podkreśla senator Kazimierz Kutz. Konstytucją, którą trzeba będzie zmienić dopiero, gdy “Godzina Ś” zdobędzie więcej niż sto tysięcy zwolenników.