RegionWiadomość dnia

Koleje Śląskie mają 40 milionów zł długu. Marszałek Sekuła: proces ratowania Kolei Śląskich uważam za zakończony

O godzinie 9 jadą dwa pociągi z Zabrza do Katowic. Jeden o 9:01, drugi o 9:07, zaś np. o 16 jeżeli się spóźnię, to muszę czekać godzinę albo półtorej – opowiada Marcin, pasażer Kolei Śląskich. Początkowy rozkład Kolei Śląskich ciągnie się za przewoźnikiem do dziś. Spółka zmaga się z utrzymaniem stałej siatki połączeń, tak samo jak z bieżącym utrzymaniem po kuracji jaką musiał zastosować nowy zarząd. Właściciel chciałby zobaczyć śląski pociąg na właściwym torze, niestety ciągnie on za sobą prawie 40-milionowy dług. Pierwsze sygnały mają świadczyć o sukcesie, a katastrofy zdaniem marszałka województwa śląskiego udało się uniknąć. Mimo długu i funkcjonowania balansującego ciągle na granicy opłacalności, Koleje Śląskie śmiało patrzą w przyszłość. Zawiadowca tej stacji widzi w niej aż 20 nowych składów, a za nimi kolejne kredyty. – Prowadzimy tutaj kontrole wszystkich przepływów finansowych. Przeprowadzamy stosowne analizy i symulacje. Nie porywamy się na coś na wyrost, dokładnie nas na to stać – zaznacza Piotr Bramorski, prezes Kolei Śląskich.

Stać też na to, by w ciągu pierwszych 3 miesięcy tego roku, stracić blisko 300 tysięcy pasażerów i ogłosić sukces. Bo mimo że to aż 7 procent wszystkich pasażerów, to zdaniem Mirosława Sekuły wagonów na szczęście odczepić nie trzeba było więcej. – Zaordynowaliśmy bardzo trudną dietę Kolejom Śląskim, bardzo trudną również taką terapię odchudzającą, ale stawiającą na nogi pacjenta, czyli prawie że z martwego pacjenta mamy trochę chudszego, ale sprawniejszego – podkreśla marszałek województwa śląskiego. Dieta nietypowa, bo mimo że w ciągu kilkunastu miesięcy ograniczono tu połączenia, zwiększono dawkę wydawanych na leczenie pieniędzy. To nie tyle ma go postawić na nogi, co pomóc opuścić szpital. – Nastąpiła poprawa obsługi jakościowej przez Koleje Śląskie i oczywiście trzeba z tego wyciągnąć wnioski, żeby dalej poprawiać ofertę – uważa Stanisław Dąbrowa, wicemarszałek województwa śląskiego.

To odczuć powinni pasażerowie, samorząd województwa stabilizacje wydatków. Zarząd Kolei Śląskich z dumą prezentuje wyniki finansowe. Od początku roku, co miesiąc dług Kolei spada o 2 miliony złotych a sama spółka przynosi 450 tysięcy zysku. To ostatnie jednak nie tylko efekt sprawnego zarządzania, a tego, że od początku roku dotacja z urzędu marszałkowskiego została zwiększona aż o milion. – Całą dewizą Kolei Śląskich nie jest pompowanie do nich pieniędzy, bo to można zrobić zawsze, jeśli się ma odpowiednia kwotę. Tu jest bardziej długofalowa myśl na spółkę Koleje Śląskie, jak ona się ma rozwijać – mówi Radosław Mrożek, stowarzyszenie Kolej na Śląsk.

Dalszy rozwój wypadków nie jest jednak tak dobrze przewidywalny, bo choć jest dobrze to nie znaczy, że na tym torze nie może wykoleić się obecny zarząd.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button