Choć zamknięte, potrzeba tysięcy na jego utrzymanie. Nie ma pieniędzy na przeprowadzkę ani na otwarcie Muzeum Śląskiego

Nowa wystawa, siedziba wciąż jednak ta sama, bo nowe Muzeum Śląskie do tej pory pieniędzy na przeprowadzkę, a nawet otwarcie, zwyczajnie nie ma. Tylko w tym roku w budżecie zabraknąć może aż 8 milionów złotych. – W grę wchodzą rozmaitego typu działania i zabiegi związane z szukaniem rozwiązań tak, by troszkę pogodzić brak środków finansowych jednak z realizowanymi przedsięwzięciami – tłumaczy Dominik Abłamowicz, dyrektor Muzeum Śląskiego.
Tak oto przeprowadzkę wycenioną najpierw na 200 tysięcy złotych, własnym sumptem starają się realizować pracownicy. Jak do tej pory, mimo zaangażowania, udało im się jedynie przenieść rekwizyty należące do centrum scenografii polskiej. – Nie mamy żadnej informacji na ten temat, aby dyrektor wnioskował o taką kwotę. On z przeprowadzką muzeum powinien się tutaj zmieścić w ramach budżetu, który mu został przydzielony na ten rok – informuje Witold Trólka, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.
Jednak przydzielony budżet to za mało również na to, by opłacić między innymi koszty związane z dostarczeniem energii elektrycznej, dlatego nowy dyrektor już złożył wniosek o 3 miliony złotych na ten właśnie cel. – Dla każdego, kto ma jakiekolwiek pojęcie o funkcjonowaniu muzeum w nowej siedzibie, jest sprawą oczywistą, że te pieniądze, które do tej pory zabezpieczono, nie wystarczą nawet na utrzymanie infrastruktury – mówi Jerzy Gorzelik, radny sejmiku województwa śląskiego.
W nowej siedzibie wciąż brakuje między innymi tak niezbędnych rzeczy jak oświetlenie, a nawet sprzęt wystawienniczy, na którym mieściłby się eksponaty. Dlatego, mimo zabiegów dyrekcji, nim muzeum zaprezentuje się w całej okazałości, minie jeszcze sporo czasu.
Utrzymanie zamkniętego muzeum może okazać się w praktyce droższe niż samo otwarcie. Bo za utrzymanie budynku trzeba płacić i tak – nawet blisko 300 tysięcy miesięcznie, a na pieniądze z biletów liczyć nie można. Dodatkowo utrzymać trzeba starą siedzibę i budynki należące do Górnośląskiego Muzeum. – Pytaniem, jeśli nie retorycznym to wymagającym debaty, jest co i w jaki sposób będziemy traktować jako priorytet: czy wydatki na kulturę, na muzeum, na które czekaliśmy kilkanaście dekad, czy też inwestowanie – cały czas nierentowne – w Koleje Śląskie lub mnożenie kosztów budowy – przebudowy Stadionu Śląskiego – mówi Leszek Jodliński, były dyrektor Muzeum Śląskiego. Pytanie ważne tym bardziej, że decydując się budowę województwo zapewniało, że dysponuje również środkami na funkcjonowanie największego muzeum na Śląsku.