RegionWiadomość dnia

Kanał Gliwicki może być Wenecją Śląska a wciąż jest dziki. Dlaczego Kanał odpycha żeglarzy?

Ponad 40 kilometrów wodnej przyjemności warte jest nawet 6-godzinnej wyprawy. Na powrót do przystani, często brakuje jednak sił. -Wszyscy wracając mówią, że było cudownie, tylko są tak zmęczeni, że nie mają już na nic siły – mówi Czesław Sternal, Marina Gliwice. Trudno się dziwić, gdy na Kanale Gliwickim brakuje miejsc, w których bezpiecznie można się zatrzymać i odpocząć. By turystykę móc rozwijać, a samych turystów zachęcać siatką wodnych połączeń, 13 maja  spotkały się strony zainteresowane tematem. -Mówiliśmy o bardzo trudnych problemach, których część na dzień dobry, wygląda na trudno rozwiązywalne – mówił po spotkaniu Jan Kaźmierczak, Platforma Obywatelska.

Bo choć włodarze gmin, w których miałyby powstać turystyczne punkty są chętni do współpracy, to zarządcą części gruntów przyległych do wodnego szlaku jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Ten, tereny wydzierżawi …ale jedynie na trzy lata. -Niestety warunki, jakie nam zaproponowano są dla nas kompletnie nie do przyjęcia – podkreśla Czesław Sternal, Marina Gliwice. Bo nikt, właścicielom gliwickiej Mariny nie może dać gwarancji, że po trzech latach dzierżawy i zainwestowaniu pieniędzy, umowa z nimi zostanie przedłużona. W teorii, mogliby dzierżawić znacznie dłużej, w praktyce – RZGW, zgody na to nie wyrazi. -Są prowadzone prace modernizacyjne, w tej chwili tylko na części śluz ale w najbliższym czasie zamierzamy rozpocząć prace na samym kanale – wyjaśnia Stanisław Gruszczyński, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej Gliwice.

Te, zgodnie z planem mają zakończyć się do roku 2021. Jednak w trakcie ich wykonywania, może dojść na przykład do sytuacji, w której do przystani dotrzeć się nie da. Mówiąc wprost, przezorny – zawsze ubezpieczony. -My jesteśmy przedstawicielem skarbu państwa, żeby nie było chociażby konieczności wypłaty odszkodowań – dodaje Stanisław Gruszczyński, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej Gliwice. Taka przezorność nie opłaca się potencjalnej firmie ale i samym turystom. Zdaniem przedstawiciela Centrum Turystyki Wodnej to sytuacja patowa. -Nikt nie pływa, bo nie ma się gdzie bezpiecznie zatrzymać. Nikt nie buduje, bo nikt nie pływa – mówi Wojtek Skóra, Centrum Turystyki Wodnej.

A jeśli nikt nie pływa, to również nie zwiedza. Turysta, traci szansę na bezpieczny przystanek, w pobliżu ciekawych atrakcji. -Mamy mapy, że kilometr, dwa, pięć mamy taki pałac w Pławniowicach, że gdzieś mamy jakiś stary kościół, gdzieś mamy jakieś ruiny zamku, czy jakieś inne ciekawe miejsce – wylicza Wojtek Skóra, Centrum Turystyki Wodnej. By dotrzeć do nich kanałem, niezbędne jest działanie na najwyższym szczeblu. Tu, chęć pomocy zdeklarował organizator dzisiejszego spotkania. -Gotów jestem włączyć się z pozycji posła w te działania dotyczące nowelizacji ustawy, proszę tylko o sugestie co tu jest do zrobienia – reasumuje  Jan Kaźmierczak, Platforma Obywatelska. Choć te sugestie mają pojawić się do następnego spotkania, już teraz wiadomo, że najtrudniej będzie uniknąć konfliktu interesów.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button