RegionWiadomość dnia

Ziętkobus, Cymanobus i… Gandziobus. Przejechali kilka tysięcy kilometrów, ale czy dojadą do Brukseli?

Chętnych jest ponad stu, a miejsc – tylko kilka. Przez ostatnie tygodnie politycy przemierzali województwo śląskie wzdłuż i wszerz. I na wzór Tuskobusa sprzed 3 lat, część polityków postawiła ma podobne środki komunikacji. Ziętkobus w trakcie kampanii wyborczej przejechał cztery i pół tysiąca kilometrów i nie dotarł tylko do kilku miejsc w województwie. – To był mój kampanijny dom. Praktycznie się przeprowadziłem tutaj. Mam swoje drugie ubranie, tutaj jemy, pijemy, koledzy też po nocach jeżdżą. To jest praktycznie rzecz biorąc do domu na kilka godzin snu – mówi dr Jerzy Ziętek, kandydat PO do Parlamentu Europejskiego. A snu politycy mają spory deficyt. Tadeusz Cymański, dla którego to pierwsza kampania na Śląsku, swoim Cymanobusem po województwie jeździ od kilku tygodni. I jak mówi, nie spodziewał się, że aż tyle czasu spędzi w samochodzie. – To nie jest wielkie województwo, bo ono ma tylko 3 z kawałkiem procent powierzchni Polski, ale jest aglomeracja gigantyczna i się z jednego miasta wjeżdża w drugie, więc tutaj wykonano pewną pracę.

Pracę, która ma przynieść efekty w niedzielę, kiedy Polacy przy urnach zadecydują o losie polityków. Na razie na łeb, jeśli chodzi o dystans, bije wszystkich Twój Ruch. Bus promujący legalizację marihuany przejechał już siedem tysięcy kilometrów. Z tym zastrzeżeniem, że po całym kraju. Dodatkowo jest już trochę poobijany. – To znak drogowy, niestety wymiary 7-metrowego samochodu. Zero agresji ludzkiej, nic takiego. Raczej budzimy miłość, pokój i nadzieję niż agresję – podkreśla Maciej Kowalski, pomysłodawca “Gandziobusa”. Swój autobus, którym jeżdżą politycy ma też Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jednak mało istotny jest kolor, czy jego marka. Jak mówią pasażerowie wyborczych pojazdów, liczy się przede wszystkim – niezawodność. – Nie zdarzyło się, żeby zawiódł. Nie zdarzyło się, żeby sprawił jakiekolwiek problemy. Samochód, który zawiózł nas tam gdzie chcieliśmy, wtedy kiedy chcieliśmy – stwierdza Marek Mróz, kierowca Ziętkobusa, szef kampanii wyborczej J. Ziętka.

Bez względu na barwy w tym wypadku głównie polityczne, meta każdego z tych wyborczych maratonów zaplanowana została w tym samym miejscu. Niestety nie każdy z nich będzie miał szanse dojechać do Brukseli  

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button