RegionWiadomość dnia

Będzie fala odejść w Kompanii Węglowej! Spółka może zbankrutować!

Dominik Kolorz i Jarosław Grzesik – to prawdopodobnie dwie najważniejsze osoby w śląskich związkach zawodowych. Obydwie związane z górnictwem, ale to przewodniczący śląsko-dąbrowskich struktur Solidarności cieszy się w regionie prawie stuprocentowym poparciem. – Jest osobą na pewno sprawdzoną. Sprawdził się w boju i wydaje mi się, że będzie dobrym nowym przewodniczącym. Starym dobrym nowym przewodniczącym – zaznacza Lesław Ordon, szef regionalnej "Solidarności" w oświacie.

 

Dominik Kolorz w głosowaniu dostał  92% głosów. Od początku swojej działalności związkowej związany właśnie z górnictwem. W ostatnich miesiącach dał się poznać jako główny negocjator w trudnych rozmowach z szefem rządu. – Jak górnictwo ma się źle, to wszyscy mamy się źle na Śląsku i  nie tylko na Śląsku, bo to będzie negatywnie oddziaływać na cały nasz kraj – stwierdza Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W branży jest bardzo źle – to widać między innymi po poszerzających się strukturach związków zawodowych. – Tempo przyrostu jest rzeczywiście imponujące. W czerwcu zaczęły działalność dwie nowe związkowe organizacje związkowe. Jedna liczy 130 członków, a druga ponad 150. W tej chwili mamy łącznie 46 organizacji zakładowych – informuje Katarzyna Jabłońska – Bajer, rzecznik prasowy JSW S.A.

 

To daje imponujący poziom uzwiązkowienia załogi Jastrzębskiej Spółki Węglowej na poziomie stu dwudziestu jeden procent. W mniejszym, Katowickim Holdingu Węglowym, ten poziom przekracza nieznacznie 100%. Bycie związkowcem to najlepszy sposób, by uchronić się przed zwolnieniem. – Jeżeli wiemy, do jakiego związku należy pracownik, to problem jest niewielki, ponieważ wtedy trzeba się zgłosić do tego związku. Jeżeli nie wiadomo lub nie należy do żadnego, wówczas trzeba wystąpić do wszystkich organizacji związkowych o opinię – wyjaśnia Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego. A to trwa i pozwala proces wyrzucenia z pracy przedłużać w nieskończoność.

 

Tak drastycznych ruchów w Kompanii Węglowej nie da się już uniknąć. Na zwołanej dziś (12.06) konferencji zarządu górniczego giganta, poinformowano o nadchodzących cięciach. – Przechodzimy w tych kopalniach, które są najmniej efektywne, w minimalizację wydobycia, ograniczając zatrudnienie. To jest jakby clue tego projektu – mówi Marek Uszko, wiceprezes Kompanii Węglowej S.A.

 

Pierwszy kwartał tego roku Kompania zamknęła ze stratą blisko 80 milionów złotych. Po zsumowaniu zaległości za zeszły rok, spółka zbliża się do miliardowej dziury w budżecie. Sytuację komplikuje 5 milionów ton zalegającego węgla, którego – jak się dziś okazało – nie da się sprzedać. Zwały zostały zastawione, by móc w przyszłości wyemitować obligację, które dać mają oddech spółce. Zarząd ma nadzieję, że w sposób naturalny, czyli głównie na emeryturę do 2020 roku, z pracy odejdzie 18 tysięcy górników. Jednak to nie koniec uszczuplania załogi. – Kilka tysięcy osób, ile to będzie dokładnie tego nie potrafię teraz powiedzieć, jak sądzę skorzysta z programu dobrowolnych odejść lub będzie musiało skorzystać z tego programu dobrowolnych odejść. Kto to będzie finansował? Oczywiście rząd oczekuje że my. A my oczekujemy, że rząd – mówi Mirosław Taras, prezes Kompanii Węglowej S.A.

 

Spore oczekiwania są też względem strony związkowej – to oni mają pomóc w wytłumaczeniu tych danych górnikom. – Wykresy prezes Taras będzie musiał wyrzucić do kosza, bo nie tędy droga, żeby zmienić oblicze i funkcjonowanie polskiego górnictwa. Droga raczej jest w rozwoju, a nie w zwijaniu firmy. Niech bierze przykład z Bogdanki, którą ponoć dobrze zarządzał – stwierdza Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności".

 

– Jeśli nie będzie kilku szybkich działań, to Kompania upadnie. Jeśli pojawi się syndyk, to mamy świadomość, że zostaną zawieszone prawa pracownicze. Nie ma tych przywilejów, które związkowcy mają zapisane w ramach karty górnika – mówi Wojciech Żurawski, dziennikarz ekonomiczny, Agencja Reuters. Utrata wszystkich przywilejów, w chwili bankructwa Kompanii, może się okazać wystarczającym argumentem dla związkowców, by pomóc w naprawie finansów spółki. Te przedstawione dziś mogą szokować. Jednak prawie pewnym jest to, że w momencie, kiedy zarząd szuka pomocy w bankach, całej prawdy o kondycji spółki jeszcze nie poznaliśmy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button