RegionWiadomość dnia

Na terenach po Hucie Baildon w Katowicach będzie centrum handlowe. 70 osób zostanie zwolnionych?

W ich najbliższym sąsiedztwie zostało puste pole. Teraz i oni boją się, że ktoś zburzy ich dotychczasowe życie. -Hale się burzą, nikt nic nie mówi, miasto oddaje można powiedzieć hale i ma powstać kolejny market – mówi anonimowo jeden z pracowników spółki PPZ Baildon. Na terenach po byłej Hucie Baildon w Katowicach działa jeszcze kilka spółek wydzielonych po upadku zakładu w 2001 roku. Wszystkie podlegają pod syndyka masy upadłościowej, bo huta wciąż ma wielu wierzycieli, których trzeba spłacić. -Nas najbardziej boli to, że te firmy poświęciły wiele i pracownicy naprawdę wiele, żeby te firmy po upadłości huty postawić na nogi. Obniżone wynagrodzenia, czas pracy itd. Zwolnienia grupowe i na sam koniec i tak będą zwolnienia – ocenia Andrzej Karol, regionalna sekcja hutnictwa NSZZ Solidarność.

 

Zwolnienia, o których nikt do tej pory blisko 70 pracowników katowickiego PPZ-tu jeszcze nie powiadomił. Wiadomo tylko, że produkcja w tym miejscu ma stanąć do sierpnia. -My jako pracownicy nie dostaliśmy żadnych wypowiedzeń – mówi  jeden z pracowników spółki PPZ Baildon. Żyją w strachu, bo dotarły już do nich hiobowe wieści. Inwestor, który wykupił ten teren prace budowlane chce rozpocząć jeszcze latem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w tym miejscu ma powstać kolejny supermarket. -Jest to kolejna spółka po Magnesach Baildon, która została zlikwidowana właśnie przez zmianę zagospodarowania tego terenu – mówi Andrzej Karol, regionalna sekcja hutnictwa NSZZ Solidarność.

 
Terenu, który kiedyś kojarzony był z wielkim przemysłem, a teraz stanie się miejscem handlu. PPZ Baildon musi albo zakończyć działalność, albo znaleźć miejsce, do którego swą produkcję przeniesie. -Zarząd stara się znaleźć halę produkcyjną, gdzie można by przenieść tą produkcję i myślę, że im się to uda i życzę żeby im się udało, bo szkoda by było kolejną część pracowników huty zwalniać – dodaje Andrzej Karol, regionalna sekcja hutnictwa NSZZ Solidarność. Ich sytuacja jest o tyle ciężka, że umowa na czas nieokreślony nie chroni ich tak, jak pracowników innych, nie zagrożonych upadłością firm. -Syndyk ma prawo takie umowy wypowiadać, czy nawet rozwiązywać. Ale w przypadku ogłoszenia upadłości firmy nie ma już pracowników, którzy są chronieni przez zwolnieniem. W takiej sytuacji można złożyć wypowiedzenie każdemu pracownikowi – mówi Michał Podsiedlik z  Państwowej Inspekcji Pracy w Katowicach. -Niepewna przyszłość. Są wakacje, ludzie chcą brać urlopy, jechać na wczasy, ale nie wiadomo, czy z tych wczasów będzie do czego wracać – mówi anonimowo jeden z pracowników spółki PPZ Baildon.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Na to pytanie nie odpowiedział nam dziś prezes PPZ-tu. Ten nie znalazł czasu by wystąpić przed naszą kamerą. Oficjalne wiadomości co do przyszłości tego zakładu być może przekaże pracownikom za dwa tygodnie. Do tego czasu oni żyć będą w niepewności.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button