Stypa po ogromnym pracodawcy w Tarnowskich Górach. Fazos czeka likwidacja?
Zamiast hucznie obchodzonych 40-tych urodzin cisza, która niebawem zagości na dobre. – Dość dużo ludzi było zatrudnionych, zawsze był pełny parking. Także będzie problem – mówi Piotr Kubanek, mieszkaniec Tarnowskich Gór. Dziś – zarówno parking jak i zakład – świecą pustkami, nie tylko z powodu niedzieli.
Kiedyś był wiodącym producentem obudów ścianowych dla kopalń – nie tylko na Śląsku. W swoich najlepszych czasach zatrudniał nawet 1,5 tysiąca osób. Z końcem lipca zostanie tu tylko około 30 pracowników. Całkowicie ustanie też produkcja. Zdaniem związkowców to wina prywatyzacji. – Nawet kiedy sytuacja zakładu nie jest zła, to ktoś podejmuje decyzje taką, że zlikwiduje ten zakład, bo zostawi sobie drugi, bo skumuluje ta produkcje w jednym zakładzie – mówi Dariusz Warda, przewodniczący Związku Solidarności Fazos.
Powodem zamknięcie zakładu jest między innymi zła sytuacja na rynku węglowym, która coraz mocniej uderza w firmy, dostarczające produkty kopalniom oraz świadczące dla nich usługi. Firmy, by utrzymać się na rynku, muszą łączyć zakłady. O tym, że nie wszystkie kryzys w branży będą w stanie przetrwać, ich właściciele alarmowali już w kwietniu. – Odczuwamy to przede wszystkim na poziomie utrzymywania płynności finansowej. Te przesunięcia w wpływie środków do firmy, to powoduje napięcia finansowe i potrzebę sięgnięcia po inne instrumenty finansowe – tłumaczy Zygmunt Kosmała, wiceprezes Bumech S. A.
Tylko w tym roku w Kompanii Węglowej wydatki na maszyny i części do nich zmniejszono do 900 milionów złotych. W Katowickim Holdingu Węglowym obcięto budżet o 100 milionów złotych, czyli w porównaniu z zeszłym rokiem prawie o połowę. – Gdyby było wiadomo, jaka będzie koniunktura na węgiel, gdyby ceny były nieco inne, na pewno jesteśmy w stanie przerobić zdecydowanie więcej. Natomiast możemy wydać tylko tyle, ile sami zarobimy i do tego musimy się dostosowywać – zaznacza Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego.
Koniunktura raczej się nie poprawia. Katowicki Holding chce zamknąć jedną z kopalń. Nowy prezes Kompanii Węglowej zapowiada jeszcze większe oszczędności, również nie wyklucza zamykania kopalń. Jednak paradoksalnie to nie oszczędności, a właśnie rozwój mógłby sytuację uratować. – Jeśli zmieni się technologie i obniży koszty w takich kopalniach poprzez usprawnienie ich działalności i podniesienie wydajności, to zamykanie takich kopalń nie ma sensu – stwierdza Mirosław Taras, prezes Kompanii Węglowej.
Producenci maszyn górniczych, którzy tylko w zeszłym roku zanotowali spadek sprzedaży o połowę, nie wierzą w takich obrót sprawy i już zwiększają eksport za granicę. – W roku 2014 będziemy umieli zastąpić brak sprzedaży na rynku krajowym, sprzedażą na rynkach zagranicznych, a szczególnie sprzedażą na rynkach argentyńskim i chińskim – mówi Józef Wolski, Kopex S.A. Jeśli ten krajowy nie ruszy, cisza w zakładzie Fazos w Tarnowskich Górach może być zapowiedzią prawdziwej burzy, czekającej branżę górniczą.