RegionWiadomość dnia

Pierwsza taka operacja w Polsce. W Katowicach przeprowadzono pionierską operację serca

Waldemar Kupiński przeszedł operację serca, jakiej w Polsce jeszcze nie było. Chirurdzy z Górnośląskiego Centrum Medycznego opracowali technologię, która ma pomóc dojść do zdrowia między innymi osobom po zawale serca. – Pacjent, który przebył zawał, rozwija z biegiem czasu niewydolność krążenia związaną z tym, że serce stopniowo niestety ma tendencję do powiększania się – tłumaczy prof. Marek Deja, Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach.

 

Zbudowany z silikonu implant zakładany jest podczas operacji na bijącym sercu i umieszczany wokół podstawy serca. Ta metoda ma zrewolucjonizować leczenie niedomykalności zastawki. Waldemar Kupiński nie ukrywa, że przed operacją nie był pewien sukcesu. – Z początku się nie bałem, ale pod koniec, gdy się ten czas zbliżał, to miałem trochę strachu. – A czego się Pan bał najbardziej? – Tego jak mnie otworzą, co oni tam mi zrobią – mówi Waldemar Kupiński, pacjent z Sosnowca.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zanim się na nią zdecydował, przyznaje, że nie mógł swobodnie oddychać podczas wysiłku. – Szybciej się męczył, miał spadek tolerancji wysiłku, miał duszności. Oprócz tego miał chorobę wieńcową, czyli miał mieć przeprowadzony zabieg bajpasów – informuje dr Magdalena Mizia, Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach.

 

Silikonowy implant jest alternatywą dla operacji na otwartym sercu, podczas której celowo zatrzymuje się jego pracę. Pionierska operacja ma trwać krócej, poza tym przyspiesza rekonwalescencję pacjenta. – Jesteśmy w drugiej dobie po implantacji. Pacjent jest osobą chodzącą na oddziale. Mam nadzieję, że w ciągu kilku dni znajdzie się w domu. To jest zdecydowanie korzyść dla pacjenta – podkreśla dr Marcin Malinowski, Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach.

 

Pan Waldemar był pierwszym pacjentem, który się zdecydował i trzecim, który został poproszony o możliwość przeprowadzenia takiej operacji. Zanim jednak ta metoda będzie wykorzystywana na szersza skalę, lekarze chcą mieć stuprocentową pewność, że jest w pełni bezpieczna i korzystna dla pacjenta. – Wiemy, że urządzenie można bezpiecznie wszczepić, chcemy zobaczyć, czy w odstępie – dwa lata obserwacji – te naprawy będą trwały, czy będzie poprawiał się stan kliniczny pacjenta – wyjaśnia prof. Marek Deja, Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach.

 

Dokładną liczbę potencjalnych pacjentów, którzy mogliby zostać zoperowani nową metodą trudno jednoznacznie określić. Według rejestru operacji kardiochirurgicznych, można przypuszczać, że w ciągu roku zakwalifikowanych do niej mogłoby być ponad tysiąc osób.  

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button