RegionSilesia Flesz

112 kilometrów morderczego biegu. Ultramaraton w Istebnej, czyli Dynafit Run Adventure 2014

Przy tym biegu nawet maraton wydaje się spacerem. Impreza w Istebnej to pierwszy górski etapowy ultramaraton. Taki bieg, jest bardzo popularny na zachodzie. W Polsce jeszcze tego nie było. – Dzisiaj jest pierwszy etap, jutro zawozimy wszystkich w okolice Wielkiej Raczy, trzeciego dnia biegamy w kierunku Baraniej Góry, Malinowskiej Skały – informuje Grzegorz Golonko, organizator Dynafit Run Adventure. Każdy z trzech etapów kończy się w miejscu startu. Zawodnicy mogli wybrać jeden z dwóch dystansów. Łatwiejszy o długość 73 km i trudniejszy 112-kilometrowy. – Do czegoś takiego w ogóle nie byłem przygotowany. Tu biegłem poniżej 3 minut kilometr na zbiegach i wydawało mi się to bardzo szybko. Myślałem, że zaraz nogi pogubię, a chłopaki i tak mnie wyprzedzali. To jest fajne można się zakochać tutaj w takich tego typu zawodach – mówi Wojciech Łachut, uczestnik Dynafit Run Adventure.

 

– Trudniej biec po bagnie i po mokrej trawie, dosyć zjeżdżała stopa. Nawet na stoku narciarskim, który przebiegaliśmy tam też było trudno. Było tam dużo bagna, ale trasa była przepiękna – dodaje Adam Ondruch, uczestnik Dynafit Run Adventure z Czech.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Skały, korzenie i uskoki. Nie ma miejsca nawet na najmniejszy błąd. Po takim wysiłku, trzeba przede wszystkim zadbać o swoje nogi. – Dla sportowca masaż jest bardzo ważny. Dzisiaj chłopaki po przebiegnięciu niespełna 30 kilometrów czują to w nogach i potrzebują masażu, który im pomoże w kolejnych dniach tutaj walki po górach – zaznacza Piotr Śledziona, masażysta. Zawody dopiero się zaczęły, dzisiejszy dzień to tylko rozgrzewka. Największym wyzwaniem będzie niedzielny bieg, kiedy wszyscy osiągną szczyty swoich możliwości. – W pewnym sensie zawodnicy muszą zobaczyć, jak to wygląda i z czym to się je, jak to wygląda. My też musimy zweryfikować pewne elementy będziemy to dopracowywać na pewno w przyszłym roku – podsumował Grzegorz Golonko. Trzy dni, trzy kraje, trzy etapy. Po pierwszym większość ze 150 uczestników na razie chce tu wróci za rok.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button