RegionSilesia FleszŚwiat

Wypadek polskiego autokaru koło Drezna. Policja przesłuchała kierowcę

Po kilkudziesięciu godzinach od wypadku nadal nie udało się zidentyfikować trzech spośród dziesięciu ofiar wczorajszej katastrofy pod Dreznem. – To był szok. Autobus się przewrócił i koniec. Ja siedziałam z tyłu i nie wiem co to było. Czyja to była wina, nie mam pojęcia. Autobus się przewrócił, jak się przewróciłam, wszystko się porozwalał. Kierowca mnie wyciągnął, uratował mi życie, wyciągnął mnie na dach autobusu – opowiada jedna z pasażerek.  W szpitalach wciąż znajdują się ci najbardziej poszkodowani. Siedemnaście lżej rannych osób już je opuściło. – Liczymy, że dziś podobna liczba polskich turystów opuści szpitale w zależności od stanu zdrowia. Stan 40 rannych obywateli RP można określić jako ciężki, a 25 jako lekki – informuje Marcin Wojciechowski, rzecznik MSZ.

 

Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę na autostradzie A4 w okolicach Drezna. – Polski autokar uderzył w tył ukraińskiego autobusu. Po czym przebił bariery oddzielające pasy drogi i czołowo zderzył się z polskimi minibusem, i stoczył się z nasypu – relacjonuje Jana Ulbricht, Policja w Dreźnie. W autokarze jechało blisko siedemdziesiąt osób. Na miejsce wypadku natychmiast przyjechały rodziny poszkodowanych. Siostra tej kobiety, jechała polskim autobusem. – Mówiła, że autobus wyleciał w powietrze i nie ma pojęcia jak wyszła z autokaru. Zamieniła się ze starszą panią miejscem, poszła na dół. Ta pani co usiadła na jej miejscu zmarła.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Autokar jechał z Krakowa przez Śląsk do Westfalii, był własnością opolskiej firmy Sindbad, która na tej trasie kursuje regularnie. Z oświadczenia przewoźnika wynika, że autobus prowadziła załoga dwóch doświadczonych kierowców w wieku czterdziestu czterech i trzydziestu ośmiu lat. Na przestrzeni dwóch i pół roku Inspekcja Transportu Drogowego skontrolowała tego przewoźnika blisko sto razy. Wystawiła jedynie osiem mandatów. – Jest to dobra firma, bo mandaty czy decyzje administracyjne są rzadkością. Ten autokar, który uległ tragicznemu wypadkowi na przestrzeni kilku lat był kontrolowany przez Inspekcje Transportu Drogowego trzy razy – stwierdza Alvin Gajadhur, rzecznik Inspekcji Transportu Drogowego. Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną wypadku. Sprawą zajmuje się niemiecka policja, która już przesłuchała kierowcę autokaru. Sąd ze względu na tragiczne skutki katastrofy, rozważa jego zatrzymanie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button