RegionSilesia FleszSportWiadomość dnia

To koniec Polskiego Związku Snowboardu. Deskę przygarnie PZN

Na najnowsze informacje z siedziby Polskiego Związku Snowboardu czekała z dużym napięciem. Większym nawet niż to, które towarzyszyło jej podczas ogłoszenie składu kadry na Igrzyska Olimpijskie w Soczi. – Tylko dwa głosy były za tym, żeby został Polski Związek Snowboardu. Raczej się cieszymy wszyscy. Mamy nadzieje, że teraz to będzie lepiej wyglądało i w każdym właściwie odżyła nadzieja, że w końcu ten snowboard będzie jakoś porządnie wyglądał – mówi Zuzanna Smykała, snowboardzistka, olimpijka z Soczi. Za likwidacją PZS opowiedzieli się prawie wszyscy działacze Związku. I choć zdawać, by się mogło, że utrata niezależności i centrali powinna być raczej powodem do zmartwień, środowisko snowboardowe nie kryje radości. – Od dwóch lat już działo się bardzo źle. Ja będąc w kadrze od 5 lat, od 3 nie mam w ogóle finansowania z Polskiego Związku Snowboardu, tylko z ministerstwa i przez mój klub AZS Katowice – opowiada Zuzanna Smykała.

 

Gorzej, jak zgodnie twierdzą, być już nie mogło. Polski Związek Snowboardu istniał od 1995 roku.Jego siłą, jak mówi Jagna Marczułajtis miała być pozytywna energia ludzi uprawiających ten sport. Niestety, wśród działaczy trudno było znaleźć zapaleńców. – Było wiele problemów. Borykaliśmy się z tymi problemami od wielu, wielu lat. Wielu zawodników światowej klasy zrezygnowało przez to ze sportu i ja w tym momencie widzę tylko tę jasną stronę, że związek przestał istnieć. Skonfliktowana z władzami snowboardowej centrali była między innymi Paulina Ligocka. Dwukrotna olimpijka z Vancouver i Turynu, była pierwszą polską snowboardzistką, która zdobyła medal mistrzostw świata. Trzy lata temu, po kontuzji kolana związek snowboardu zostawił ją samą sobie, Ligocka była bliska zmiany barw narodowych. – Prezes nawet do mnie nie podszedł, kiedy ja leżałam na half-pipie. Karetka odwoziła mnie do szpitala prezes stał z boku, podobno widział ten upadek, ale reakcji nie było żadnej.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

To niestety nieodosobniony przypadek jak mówią zawodnicy. Stąd decyzja o likwidacji związku wielkim zaskoczeniem była tylko dla prezesa Marka Króla. – Jestem w szoku po likwidacji związku. Zawsze byłem i jestem za tą dyscypliną sportu. Snowboard to nie narciarstwo i powinien posiadać swój związek. Dziękuję wszystkim, że do tej pory istniał samodzielnie, decydował o sobie. Szanuję decyzję delegatów. Teraz musimy formalnie wykreślić związek z Krajowego Rejestru Sądowego.

 

Teraz podobnie jak w większości światowych federacji nad dobrem polskiej deski czuwać ma Związek Narciarski. – Musimy to zorganizować, ale na naszych warunkach. My nie zaakceptujemy tego co tam było, bo wszyscy kibice w kraju wiedzą, że to nie do końca było wszystko poukładane tak właściwie – oznajmia Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego.

My tylko musimy jak najszybciej organizacyjnie się tutaj zorganizować. To znaczy powołać szefa wyszkolenia, całą komisję, trenerów, kadrę narodową, musimy jak gdyby zweryfikować i na nowo powołać, i szybko uruchomić te szkolenia – dodaje Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Tak, by polskiemu snowboardowi wreszcie dać szanse i warunki rozwoju podobne do tych, które mają teraz skoczkowie i biegaczki.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button