AlarmRegionWiadomość dnia

Tragedia podczas spływu kajakowego w Kłobukowicach [ZDJĘCIA] Kobieta utonęła w Warcie w Kłobukowicach

Ostatnie poprawki i czas ruszać w drogę. -Mały niepokój w tej chwili jak tak zobaczyliśmy kajaki ale tak to w porządku. Podobno wczoraj się kobieta utopiła to się trochę boimy, ale za dużej szansy na to, że się to powtórzy to chyba nie ma – mówi Anna Chłopek, kajakarka z Kielc. To właśnie tu, w Kłobukowicach koło Częstochowy chwila nieuwagi 60-letnią kobietę kosztowała wczoraj życie. Tak jak oni, chciała spróbować swoich siły na kajaku. Sobotni spływ Wartą okazał się tragiczny. –Część z grupy popłynęła najprawdopodobniej dość niebezpiecznym odcinkiem tej rzeki. W pewnym momencie jeden z kajaków wywrócił się. W kajaku znajdowała się kobieta i mężczyzna. Mężczyźnie udało się wydobyć z wody – mówi podinsp. Joanna Lazar, KMP w Częstochowie.

 

 

ZDJĘCIA: Śmierć kobiety na spływie kajakowym w Kłobukowicach [26.07.2014]

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

Kobietę porwał nurt rzeki. Jej poszukiwania trwały godzinę. Ciało zaginionej 60-latki wyłowili w końcu płetwonurkowie. -Zaczepiła się kapokiem o kajak no i nie mogła się wydostać. Jeszcze zaplątała się w korzenie i tak ponoć ją strażacy wydostali – relacjonuje Karol Migoń, mieszkaniec Kłobukowic. Ale to tylko przypuszczenia, bo teraz policjanci będą ustalać jak doszło do wypadku i wyjaśniać jego przyczyny. Wiadomo, że spływ kajakowy został zorganizowany przez prywatną osobę. Brały w nim udział 22 osoby. Swoją podróż zaczęły niemal w tym samym miejscu. Jednak jak mówią doświadczeni kajakarze, o bezpieczeństwo na rzecze musi zadbać cała grupa. -Czasem są po prostu ludzie komunikatywni, tacy rozsądni, przekazują informacje dalej, fajnie się z nimi płynie, ale czasami są grupy mniejsze i z nimi pływa się ciężko bo nie rozmawiają między sobą, nie wiadomo co się dzieje na początku. Ratownik z końca nie wie co się dzieje z przodu – mówi Jakub Sośnica, kajakarz.

 

 

I taka rekreacyjna zabawa może zakończyć się tragedią. Nie tylko jednak brak zorganizowania w grupie jest niebezpieczny. Ratownicy zwracają uwagę na coś jeszcze. -Spożywanie alkoholu na kajaku będzie kończyło się oczywiście wysadzeniem takiej osoby i dla niej to jest koniec spływu – zapewnia Mateusz Suskiewicz, ratownik WOPR na spływie kajakowym. Sobotni dramat na Warcie nie był jednak związany z alkoholem. Najprawdopodobniej kajak wywrócił się do góry dnem i nawet gdyby na miejscu byli ratownicy nie mieliby wiele czasu na pomoc. W takich przypadkach liczy się każda sekunda. -Z brzegu możemy na przykład rzucić linę. Liny przeważnie są na takich spływach zapewnione. Jeżeli rzucimy taką linę i ta osoba ma możliwość jej chwycenia, to jest naprawdę bardzo duży sukces dla nas, ponieważ jeżeli ona ją chwyci, to z brzegu jesteśmy w stanie ją wyciągnąć – mówi Mateusz Suskiewicz, ratownik WOPR na spływie kajakowym. Wyciagnąć wnioski po wczorajszej tragedii będzie musiała także prokuratura, która najprawdopodobniej lada dzień przejmie śledztwo w tej sprawie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button