RegionSilesia Flesz

Prezydent Zawiercia siedzi w areszcie, a pracownicy podpisują listy poparcia. Nie mają wyboru?

Prezydent Zawiercia decyzją sądu przebywa w areszcie. Choć pozbawiony jest wolności, to nie swoich zwolenników. Także tych podległych mu zawodowo. Informacje o listach poparcia prezydenta Ryszarda M. docierają do redakcji Kuriera Zawierciańskiego z różnych źródeł. Oczywiście tych, bezpośrednio związanych z miastem. – Wywieranie pośredniego nacisku. Wszyscy pracujemy w jednym zakładzie pracy. No podpiszesz? Nie podpiszesz? Kolega podpisał, koleżanka podpisała. Może ty? Zastanów się – opowiada Marcin Wojciechowski, dziennikarz Kuriera Zawierciańskiego. Na zastanawianie się zbyt wiele czasu nie ma. Za trzy dni, częstochowski sąd podejmie decyzję czy Ryszard M. opuści areszt i będzie mógł odpowiadać z wolnej stopy za popełnione zdaniem prokuratury przestępstwa. Pierwsze z nich to przyjęcie 40 tysięcy złotych. Kolejne dwa to korupcyjne obietnice. – Drugi zarzut dotyczy obietnicy przyjęcia korzyści majątkowych przeznaczonych na sfinansowanie kampanii wyborczej – informuje Tomasz Ozimek, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.

 

W sumie to kilkaset tysięcy złotych, za które prezydentowi grozi 10 lat więzienia. Jeśli sąd uzna go za winnego. – Domniemanie niewinności w żaden sposób nie usprawiedliwia tego, aby zbierać listy poparcia wśród podległych pracowników i z tego co wiemy, to nie jest żadna inicjatywa oddolna – podkreśla Mirosław Mazur, radny, były prezydent Zawiercia. Na jej temat dziś w urzędzie miasta nikt nie chciał z nami rozmawiać. Telefonicznie udało się nam skontaktować z przedstawicielami trzech miejskich zakładów. Dwóch z nich potwierdziło, że lista poparcia wśród pracowników krążyła. Jednak jak twierdzą, nie była to inicjatywa przełożonych. – Niech inicjatorzy tej akcji szukają tego poparcia na ulicy wśród przeciętnego Kowalskiego. Niech wystawią punkty, w których można będzie podpisy w dobrowolny sposób składać – dodaje Mirosław Mazur.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Z prawnego punktu widzenia ta dobrowolność, czy tez jej brak nie mają jednak większego znaczenia. – Tego rodzaju oświadczenia, myślę że one nie mają znaczenia i dla prokuratury, która prowadzi śledztwo czy dochodzenie, ani też później dla sądu, który będzie tę sprawę rozpatrywał – zaznacza mec. Gerard Dębski, Kancelaria SZiP w Katowicach. Bo choć wypełniona po brzegi lista poparcia to wyraz zaufania społecznego, to nawet ona nie jest w stanie wymazać winy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button