RegionSilesia Flesz

Niesamowity mail z końmi w roli głównej. Jak Ventus i Matrix wrócili do domu

List publikujemy w całości, zachowując oryginalną pisownię.

Droga Redakcjo

Zwracamy się do Was z ogromną prośbą. W nocy ze środy na czwartek w Wiatowicach, gmina Gdów zostały skradzione dwa konie. Po północy widziano dwie, młode dziewczyny jadące na nich polami, potem ślad się urywa. Pies tropiący wskazał miejsce w którym zostały wyprowadzone, wszystko wskazuje na to, że zostały zapakowane do auta i wywiezione.

Szukamy pomocy wszędzie: policja, znajomi, Internet, handlarze, jeździmy po wsiach, targach końskich, przeszukujemy lasy konno, robimy wywiady na stacjach benzynowych. Według wstępnych danych transport jechał drogą na Szarów. Potem ślad się urywa.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dla jednych koń to zwierzę- jak każde inne- do pracy, pozbawione uczuć, inni mierzą je wagą mięsną i potencjalnym zyskiem jakie może przynieść jego śmierć. Dla nas to żywa istota, o mentalności trzy letniego dziecka, rozumiejąca, czująca ból, doskonale wyczuwająca emocje właściciela. Członek rodziny, bez którego życie wygląda jak niekompletna mozaika puzzli.

Stworzenia nad którymi dobrowolnie podjęliśmy się opieki, które nam ufają. W zamian za bezpieczeństwo jakie zobligowaliśmy się im zapewnić, dają nam swoją wierność, gotowość do ciężkiej pracy, łzy radości, uśmiech, ciepło aksamitnej sierści, miękkość chrap, wdzięk, i delikatność przeczącą sile drzemiącej w tych wielkich, łagodnych ciałach. Oferują nam bezinteresowną przyjaźń, która mogłaby być  inspiracją dla niejednego człowieka.

Niestety stała się tragedia, przyjaciel zawiódł przyjaciela. Nie wiemy jak to się stało, ale nie zapobiegliśmy kradzieży, nasi podopieczni są (głęboko w to wierzymy, że jeszcze są) gdzieś w drodze, gdzieś w Polsce.

Jadą prawdopodobnie do jednej z dwóch ubojni przyjmujących konie bez względu na ich pochodzenie i dokumenty. Mamy nadzieję że jeszcze nie doszło do nocnego masowego uboju. Że nasze konie żyją, i nie dane im było z błagalną łzą paniki w oku stanąć w stalowym korytarzu wiodącym do bram końca ich młodego żywota. Policja „robi co może”- czyli daje do zrozumienia, że jest poirytowana wchodzeniem im w paradę, na nasze uporczywe telefony, odpowiedź jest jedna, żebyśmy siedzieli i czekali, sprawa jest w toku.

Nie mamy już pomysłu co jeszcze możemy zrobić. A często się słyszy, że pomogliście Państwo w sprawach które wydawały się nie mieć prawa do happy endu. Dlatego wierząc w Państwa wrażliwość i to, że jednak istnieją ludzie na tym świecie, którym los naszych czterokopytnych współtowarzyszy nie jest obojętny chcieliśmy nakreślić sprawę i prosić o Państwa pomoc:

 Ventus- to ośmioletni wałach mierzący ok 165 cm, ma gniade umaszczenie, bujną czarną grzywę i bardzo rzadki ogon, to zdecydowanie jego znak szczególny, dodatkowo ma jasne obwódki wokół oczu i jasną plamkę na górnej wardze. Jest duży i dobrze zbudowany. Ale nie można dać się zwieść jego sporej posturze, bo niewiarygodny jest spokój i równowaga jakie go cechują. Jego matka była zimnokrwistą klaczą, a sam Ventus jest owocem pewnej jedno nocnej ucieczki gorącokrwistego ogiera z sąsiedztwa, stąd lekkość i gracja z jaką ten olbrzym potrafi się poruszać.

Jest oczkiem w głowie zrozpaczonej właścicielki. Raz już go wyrwała z rąk handlarza, który wydał na niego wyrok. Jako 4 miesięcznego źrebaka, siłą oderwanego od matki wysłał na targ w Bodzentynie.  Ventyl (dla przyjaciół) jest też opiekunem pół rocznej Kai, córki właścicielki, która radośnie gaworzy wsadzając swoje maleńkie piąstki wprost do jego nosa, która zaśmiewa się do rozpuku dziecięcym śmiechem, ciągnąc go za ucho, i która śpi spokojnie, kiedy Ventus stoi na straży jej wózka w ciepłe letnie popołudnie.

Matrix- jest trochę mniejszy, ma ok 150 cm jest drobniejszy, ma również gniade umaszczenie a na tylnych nogach ma białe skarpetki. Trafił do swoich właścicielek jako źrebak. Dwie kuzynki ciężko pracowały przez wiele miesięcy, żeby zbierać pieniądze na pokracznego, rozbrykanego końskiego dzieciaka, z którego wyrósł piękny i mądry koń.

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Przeszli ze sobą w trójkę długą drogę, były starcia i walki charakterów, ustalanie kto ma rządzić w tym trzyosobowym stadzie, razem przechodzili okres buntu i dorastania. Jedna z nich odkryła powołanie i została instruktorem, teraz innym przekazuje swoją wiedzę .

Krnąbrny źrebak stał się ufnym , wiernym i niezawodnym wierzchowcem gotowym nieść swoje właścicielki przez dziesiątki kilometrów na kilkudniowych rajdach. Zaangażowanie z jakim dziewczyny oddawały się walce ze swoimi słabościami, lekcja życia jakiej udzielił im ten koń, uchroniła je przed siedzeniem na ławce przed blokiem i żywotem jaki wiedzie zwykła nastolatka. Matrix stał się ich pasją. A sprawa której oddaje się całe serce, nie może mieć smutnego zakończenia. A teraz ta wypracowana ufność go zgubiła.

Cały świat dziewczyn legł w gruzach. Bezsilność, niemoc, stan w którym się tylko siedzi i nic nie można zrobić doprowadza je do kompletnego rozkładu emocjonalnego. Nic się już dla nich nie liczy, tylko możliwość wtulenia się w tą ciemną pofalowaną śmieszną grzywę i spojrzenie w zadziorne oko, mówiące –„mała, nie maż się, choć coś spsocimy”…Oba konie jadą w nieznane. Złodzieje mają nad nami 2 doby przewagi, podejrzewamy że akcja była zaplanowana przez ludzi profesjonalnie się tym zajmującymi. Nadzieja umiera ostatnia, a nasza ciągle się tli.

Nie możemy liczyć na pomoc policji, handlarzy. Bez względu na finał tej tragicznej przygody, której nie życzymy nawet największemu wrogowi, bardzo chcielibyśmy nagłośnić sprawę.
Wiemy że świata diametralnie zmienić nie zdołamy. Ale przynajmniej utrudnijmy bezdusznym złodziejom, możliwość dalszego działania. Nie pozwólmy, żeby przez nich życie kolejnej ludzko- zwierzęcej rodziny legło w gruzach jak domek z kart…tak jak nam.

My już zrobiliśmy wszystko co mogliśmy…błagamy o pomoc, prosimy o użyczenie potęgi jaką Państwo władają, o udostępnienie pozycji w mediach, które teraz rządzą światem. Opowiedzmy historię naszych koni, niech wszyscy się o niej dowiedzą, może to uprawdopodobni cud, jakim będzie ich odnalezienie. Dopiero teraz dla nas stwierdzenie liczy się każda minuta, nabiera nowego znaczenia.

Zrozpaczone i pozostające do Państwa dyspozycji, właścicielki Ventusa i Matrixa.

PS. Podczas pisania tego maila do Państwa, wydarzył się cud. Dzięki sprawnej współpracy świata jeździeckiego udało nam się odnaleźć konie. Historia rodem z filmu kryminalno- detektywistycznego. Do tej pory nie możemy uwierzyć jakie mieliśmy ogromne szczęście w nieszczęściu.

Jednak nadal uważamy, że ku przestrodze innych właścicieli koni, powinno się nagłaśniać takie tragedie i wydarzenia. My byliśmy prawie trzy doby do tyłu za złodziejami- zanim się zorientowaliśmy, zanim wymyśliliśmy plan działania, upłynął olbrzymi kawałek czasu. Jesteśmy teraz bogatsi o doświadczenie którego nie życzymy absolutnie nikomu. Jednak chętnie podzielimy się wnioskami, żeby komuś w przyszłości zaoszczędzić każdą możliwą sekundę, która jest na wagę złota.

W naszym przypadku przestępcy okazali się bezmózgimi kretynami, i w tym tkwił nasz fart. Obawiamy się jednak, że nie nad każdym czuwa taka opatrzność. Dlatego chcemy pomóc każdemu, komu tylko zdołamy, a do tego też jest niezbędna Państwa pomoc. Po raz kolejny prosimy- pomóżcie nam Państwo puścić nasza historię w Polskę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button