RegionSilesia Flesz

Nie mogą chodzić, ale udowodnili, że mogą latać! Zamienili wózek na spadochron

Dla nich był to prawdziwy skok na głęboką wodę. Łatwiej na niego się zdecydować niż go zorganizować. – Udowodnić, że jednak wózek to nie jest wcale ograniczenie. – Pokrótce mówiąc jest to spełnienie jego marzeń. Mąż od zawsze chciał skoczyć tylko wiadomo finansowo są to koszty i taka dalej, ale nadarzyła się okazja więc dlaczego nie – opowiadają Damian i Beata Kowalscy, uczestnicy akcji "Nie chodzę latam!". Swobodne spadanie z wysokości czterech kilometrów może sprawić, że skoczek na chwilę się zapomni. Nawet jeśli tak jak Waldemar Rutkowski, na to czekał całe swoje życie. – To przeżycie było niesamowite. Prawdę mówiąc części skoku nie pamiętam. To jest taka adrenalina, takie emocje i było naprawdę super. To trzeba przeżyć, tego się nie da opowiedzieć.

Na początku to nic nie czułam, bo to bardzo szybko minęło, ale pamiętam, że wiało i było zimno, ale później jak już otworzyliśmy spadochron mogłam zdjąć gogle i podziwiać – dodaje Daria Bielska, uczestniczka akcji "Nie chodzę-latam!".

 

Historii do opowiedzenia jest więcej, każdą z nich zapoczątkowało Stowarzyszenie Aktywne Życie. – Usłyszałam kiedyś od osoby niepełnosprawnej ruchowo z porażeniem czterokończynowym, że marzyła o skoku spadochronowym, ale w jej sytuacji jest to już niemożliwe. I wtedy pomyślałam, że to musi być możliwe – podkreśla Joanna Mikulska. Stowarzyszenie Aktywne życie. Akcja "Nie chodzę-latam!" jest organizowana też przez Strefę Spadochronową Silesia, każdy skok odbywa się w obecności instruktora. – Skok z osobami, z którymi dzisiaj będziemy wyskakiwać od strony technicznej będzie zupełnie normalnym skokiem tandemowym. Będą ubrani w uprząż i będą przypięci do tandem-pilota. Będą wyskakiwać z 4000 metrów i będą z kamerą lecieć do półtora kilometra – wyjaśnia Wojciech Sznajder. instruktor spadochronowy w Strefie Silesia.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Takie swobodne spadanie wysokości czterech kilometrów trwa kilku minut. Każda z nich uważnie jest obserwowana na ziemi. Zwłaszcza przez tych, którzy na co dzień pomagają pokonywać te już przyziemne wyzwania. – Wracają pewniejsi siebie. Daria jest zachwycona i uśmiecha się od ucha do ucha więc myślę, że na pewno było to dla nich pozytywne przeżycie – stwierdza Małgorzata Małecka. wolontariuszka w Stowarzyszeniu Aktywne Życie. Niepełnosprawność nie zawsze musi oznaczać całkowitą rezygnację z aktywnego życia. Choć nie wszyscy o tym wiedzą. – Jest zbyt dużo taki stereotypów, że osoba niepełnosprawna to jest osoba związana tylko i wyłącznie z wózkiem – oznajmiają Damian i Beata Kowalscy. uczestnicy akcji "Nie chodzę-latam!" .

 

W powietrzu można o nim zapomnieć. Wyjątkowe emocje panowały na gliwickim lotnisku przez cały weekend. Pięciu śmiałków zdecydowało się na skok z jeszcze jednego powodu. – Pokonują jeszcze raz dodatkowo bariery, które stawia im ciało a więc sport wpływa na podniesienie ich wartości, poczucia własnej skuteczności i pokazuje znaczenie pracy nad sobą – wyjaśnia prof. dr hab. Katarzyna Popiołek, SWPS w Katowicach. I właśnie to jest w nim tak ważne, chwile na boisku, torze czy w chmurach to moment,  w których mogą poczuć że nie są sami.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button