Pościg ulicami Gliwic. Karolak i Kalus w „Klubie Włóczykijów”. W Gliwicach kręcą film

Ta produkcja ma być początkiem powrotu polskich filmów familijnych. "Klub Włóczykijów" to komedia zainspirowana kultową powieścią Edmunda Niziurskiego pod tym samym tytułem. Realizowana jest niemal na terenie całego kraju. W czwartek filmowcy pojawili się w Gliwicach. Przez trzy dni będą kręcić scenę pościgu z udziałem jednego z głównych bohaterów.
„Klub Włóczykijów” to familijny film przygodowy z przyciągającą obsadą, składającą się zarówno z młodych talentów jak i gwiazd. – Kadryl jest mózgiem, jest tym, który planuje wszelkiego rodzaju skoki. Tutaj usiłujemy dotrzeć do skarbu przed zgrają małoletnich dzieciaków, które nas bardzo denerwują – mówi Tomasz Karolak, aktor, gra Bogusława Kadryla.
Tomasz Karolak to czarny charakter tej komedii. Jej twórcy opowiadają historię poszukiwania skarbu. – Razem z grupą sympatycznych młodzieńców szuka skarbu po dziadku Hieronimie, czyli moim dziadku, tzn. wuja Dionizego – wyjaśnia Bogdan Kalus, aktor, gra wuja Dionizego.
Filmowcy szukali już skarbu w Siewierzu i Katowicach. Do soboty zdjęcia do filmu realizowane będą w Gliwicach. – Gliwice są przepięknym miastem i Gliwice są na Śląsku, a to było dla mnie bardzo ważne, żeby w tym filmie zagrało miasto śląskie – zaznacza Małgorzata Domin, producentka filmu, Domino Film. I takie, które przychylnie przyjmie filmowców.
Władze Gliwic wsparły produkcję 80 tysiącami złotych. – Pokazywanie miasta w produkcji filmowej jest już znanym sposobem i dobrym sposobem na promocję miejscowości. Z tego względu miasto postanowiło się zaangażować w ten projekt – informuje Maja Lamorska-Gorgol, biuro prasowe UM w Gliwicach. Producenci szukali również wsparcia na portalu internetowym Polak Potrafi. Za jego pośrednictwem każdy przyszły widz mógł przekazać pieniądze na film.
– Zawsze chcieliśmy zagrać w filmie, ale nigdy nas nie chcieli. Generalnie nasza praca, współpraca z tymi wszystkimi ludźmi, to jest coś, co nas nakręca – podkreślają statyści z Gliwic. Finalny efekt ich pracy na dużym ekranie będzie można zobaczyć w czerwcu przyszłego roku.