Katowice: Awantura na parkingu pod marketem! Kilkadziesiąt uszkodzonych aut na parkingu pod Decathlonem w Katowicach [ZDJĘCIA]
Sklep wyraził chęć pomocy przy walce o odszkodowania, ale na szczęście zacieki udało się usunąć. Poszkodowani dodatkowo jeszcze od sklepu otrzymają bony w wysokości 200 złotych. Michał Mitoraj.
Kilkadziesiąt samochodów w kropki różnej wielkości na parkingu pod Decathlonem w Katowicach. To nie miłośnicy nowej, nietypowej formy tunningu, a ofiary niekontrolowanego wycieku… Taka wątpliwa niespodzianka czekała wczoraj na niemal trzydzieści osób, które wybrały się wieczorem na zakupy do jednego z Katowickich centrów handlowych. -Wjeżdżałem do marketu na zakupy. Z samej góry spadła mi jakaś maź, no myślałem że to jest nie wiedziałem jakieś błoto, no poszedłem na zakupy, wracam zaczynam trzeć, trzeć, lakier smugi, nie da się tego zetrzeć w żaden sposób – mówi Kamil Rosak, poszkodowany. -Próbowałem to spryskiwaczami zmyć, nic się nie dało, podjechałem również na myjnie, próbowałem karcherem, próbowałem to jakimiś płynami takimi, żeby to zmyć niestety nic to nie schodzi – mówi Łukasz Lis, poszkodowany.
Oleista substancja szybko pokryła nie tylko karoserie samochodów, ubrania ich właścicieli, ale także sporą część podziemnego parkingu. -Nie mam starego samochodu, bo dopiero teraz mi wyszła, no miesiąc czasu gwarancja, nawiasem mówiąc nowy i wie pan też staram się, pucuję – mówi Stanisław Formicki, poszkodowany. Sytuację postanowili ratować pracownicy firmy, która piętro wyżej remontowała płytę parkingu. To właśnie stąd wyciekł płyn. Problem w tym, że próbę zmywania podjęli bez konsultacji z właścicielami aut. -W ogóle schodzi z tych samochodów coś, jak panowie to myją, bo widzę że tu dalej pod wpływem światła jest plama, łuszczy się lakier – mówią właściciele uszkodzonych na parkingu w Katowicach samochodów.
Zdesperowani kierowcy postanowili wezwać policję. Sam parking zamknięty został jednak dopiero po przyjeździe naszej ekipy. -Byłam chyba ostatnia, tutaj niestety z tych pechowców, wjechałam i zaraz się pojawiły taśmy za mną, więc no niestety spotkał mnie ten los, co wszystkich i czekam na jakąś reakcję – mówi Katarzyna Szuba, poszkodowana. Po kilku godzinach udało im się wreszcie doczekać na przedstawiciela sklepu. -Chcemy być gwarantem tego, że wszelkie szkody tego państwa zostaną usunięte i dopilnujemy, żeby nasz podwykonawca, czyli firma która robi usługę wykonania parkingu wywiązała się ze swoich zobowiązań, a wiem że firma ta jest poważną – mówi Michał Rubaszewski, dyrektor regionalny Decathlon. Oleistą substancją okazał się być świeży asfalt zmieszany z deszczówką.
Do późnego wieczora pracownicy firmy starali się go usunąć za pomocą "specjalistycznego" ponoć środka. Mniej więcej działa to w taki sposób, że jeżeli to pryskamy, to się gdzieś to rozmazuje – usłyszeliśmy podczas czyszczenia uszkodzonych smarem karoserii. I jeżeli dotyczyłoby to kilku kropek, to nie ma problemu, gorzej jeśli w taki sposób wyczyścić trzeba cały samochód. -Jeżeli przyjrzymy się z bliska, są takie jakby mikroryski, nie wiem czy to nazwać mikropęknięcia, no lakier nie jest taki jak był przed daną szkodą – mówi Łukasz Lis – poszkodowany. Po całodniowych rozmowach poszkodowanym kierowcom udał się dzisiaj wynegocjować pokrycie przez firmę remontową całości szkód. Teraz pozostaje mieć tylko nadzieję, że te uda się przeprowadzić już w 100% zgodnie z mottem przewodnim firmy – "Specjalistycznie, Solidnie, Skutecznie"…