RegionWiadomość dnia

Bankructwo grozi firmom transportowym. Rosyjskie embargo uderza w przewoźników

O jabłkach już dawno w Polsce nie było tak głośno. Problem jednak zatacza coraz szersze kręgi. Teraz zaczął dotykać transportowców, którzy do tej pory trudnili się tylko przewozem żywności do Rosji. – Wszystkie firmy, które woziły przetwory czy warzywa, czy owoce do Rosji teraz po prostu nie mają pracy. Minister rolnictwa skupił się na rolnikach i dla nich na odszkodowaniach, a nikt nie bierze pod uwagę firm transportowych, które wywożą ten towar cały przerobiony – mówi Daniel Stawiecki, firma transportowa PACO. Jak dodaje Daniel Stawiecki z firmy, w której pracuje, tygodniowo do Rosji wyjeżdżało około trzydzieści ciężarówek. Teraz, jak mówi, naszą wschodnią granicę przez cały tydzień przekraczają tylko dwa tiry. 

 

W obronie firm transportowych stanęło między innymi Ogólnopolskie Stowarzyszenie Międzynarodowych Przewoźników i Spedytorów "Podlasie". Jak czytamy w oświadczeniu, przesłanym do nas przez organizację, sytuację firm transportowych rząd musi jak najszybciej wyjaśnić. – Oczekujemy jak najszybszego wyliczenia strat i w jakiej wysokości możemy liczyć na rekompensatę. Ponadto oczekujemy jak najszybszej pomocy w kwestii zwolnienia nas na czas trwania embarga z płacenia składek ZUS oraz podatku od środków transportu. Liczymy także na udzielenie gwarancji rządowych (bankowych) przewoźnikom, którym w najbliższym czasie kończą się umowy leasingowe lub kredyty na wykup środków transportu.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Z tego też powodu odbyło się wczoraj w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju spotkanie z szefami resortu gospodarki i MSZ. Uczestniczyli w nim także transportowcy. Kwestie płatności ZUS i podatków stanowiły główny temat. – Zapytaliśmy o to ZUS, czy jest taka możliwość i czekamy na odpowiedź. Natomiast, jeśli chodzi o podatki, które transportowcy płacą, to trudno mi teraz odnosić się, bo to jest kwestia, która jest podejmowana przez Ministerstwo Finansów – tłumaczy Robert Stankiewicz, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.

 

Jednak posłowie opozycji z postawy ministrów nie są zadowoleni. Wytykają im między innymi brak konkretnych rozwiązań ratujących firmy transportowe. – Minister Bieńkowska w tej sprawie powinna zabrać głos przede wszystkim oraz minister gospodarki. Po pierwsze, co proponują na poziomie europejskim w stosunku do polskich przewoźników – mówi Jerzy Polaczek, poseł PiS.

 

Jeśli jednak ktoś zdecydował się prowadzić interesy z partnerami ze wschodu, musiał liczyć się z konsekwencjami – mówią eksperci. – Tam, gdzie jest duże ryzyko, są też duże zyski. Dlatego też duża część firm transportowych, mówiąc kolokwialnie, ciągnęła na te rynki. Teraz okazuje się, że jak jest ryzyko, to czasem są zyski, a czasami są straty. Trzeba te straty kalkulować w działalności, którą się prowadzi – stwierdza prof. Robert Tomanek, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach. Ministerstwo Infrastruktury czeka teraz na informację od przedsiębiorców, w jakim stopniu rosyjskie embargo wpłynęło na ich budżety. Sprawa została także skierowana do Brukseli.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button