RegionSilesia Flesz

Zawiadomienie o możliwości popełniania przestępstwa przy budowie dachu Stadionu Śląskiego może dotyczyć prezesa spółki… Stadion Śląski

Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełniania przestępstwa przy budowie dachu na Stadionie Śląskim, jakie dwa tygodnie temu złożył marszałek, może dotyczyć obecnego prezesa spółki Stadion śląski. – Jesteśmy w posiadaniu dokumentu, który pokazuje, że to nie województwo śląskie, to nie urzędnicy są powodem tego, że dzisiaj mamy ogromne problemy z dokończeniem budowy stadionu – mówił Arkadiusz Chęciński, członek zarządu województwa śląskiego. Winne, zdaniem urzędników, mają być osoby zatrudnione przez wykonawcę zadaszenia na kierowniczych stanowiskach. Jedno z najwyższych w Mostostalu Zabrze pełnił wtedy Jarosław Antoniak, który był wiceprezesem i dyrektorem ds. technicznych. Dziś prezes podległej marszałkowi spółki Stadion Śląski odpowiedzialny jest za dokończenie budowy całego obiektu. Sam sprawy komentować nie chciał, zaznaczył że zamierza o niej rozmawiać tylko z prokuratorem.

 

Pierwsze postępowanie w sprawie pękniętych krokodyli, czyli łączników lin i konstrukcji dachu, prokuratura umorzyła pod koniec czerwca tego roku. – Uznał, że tutaj żadnej z tych osób nie można stawiać żadnych zarzutów, związanych bądź to ze sprowadzeniem katastrofy budowlanej, bądź zagrożenia grożącego tą katastrofą – informuje Marta Zawada-Dybek, Prokuratura Okręgowa w Katowicach.

Nowe światło na sprawę ma rzucić ekspertyza, według której przyczyną katastrofy z 15 lipca 2011 roku był źle wykonany krokodyl, o czym wykonawca miał wiedzieć niedługo po awarii. Nie poinformował jednak o tym urzędników marszałka. – Może portiera, może ochronę. Ja nie powiem, czy nikogo w Urzędzie Marszałkowskim nie informowano – odpowiadał Arkadiusz Chęciński. Jednak według raportu NIK, wiedzę o tym, że z łącznikami coś jest nie tak, na pewno miały osoby odpowiedzialne z ramienia urzędu za nadzór nad budową. – W ocenie NIK niepoinformowanie inwestora o obniżeniu parametrów łączników staliwnych tak zwanych krokodylków, oraz zaakceptowanie faktu, że zgodę na to wydał projektant bez uprawnień może świadczyć o nierzetelnym wykonaniu podstawowych obowiązków  – wyjaśnia Przemysław Witek, NIK delegatura w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Obowiązków, które na zlecenie urzędu pełniło konsorcjum dwóch firm. Jedna z nich sprawy komentować nie chce, druga już nie istnieje. Teraz dowodów na winę lub niewinność poszczególnych osób szukać będzie prokuratura, pierwsze przesłuchania zaplanowano już w przyszłym tygodniu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button