RegionWiadomość dnia

Nadchodzi czas politycznych dynastii? Śląskie rodziny walczą o wyborców! [WIDEO]

Razem nie tylko prywatnie, to najbardziej aktywne obecnie małżeństwo w śląskiej polityce. – Mamy ze sobą wspólność majątkową, która również dotyczy wspólności w zakresie podejmowania decyzji. One są zawsze autonomiczne, zawsze każda osoba indywidualnie mówi czego chce, ale konsultowane jest to z drugą stroną – mówi  Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic.

 

Dawid Kostempski jest obecnym prezydentem Świętochłowic, a także kandydatem na tę posadę w najbliższych wyborach. Jego żona jest rzecznikiem prasowym PO na Śląsku, radną Sejmiku województwa, a prócz tego zamierza zostać prezydentem Mysłowic. Mimo natłoku polityki w ich prywatnym życiu, jak twierdzą, wciąż wiedzą jak ograniczać ją w domu. – Polityka ma to do siebie, że jest to swojego rodzaju służba, w związku z czym te rozmowy tak czy siak zawsze schodzą na te terytorium. Chodzi w tym wypadku o dobro publiczne i mieszkańców, więc trudno tych tematów unikać, ale staramy się równoważyć – mówi Agnieszka Kostempska, kandyduje na prezydenta Mysłowic.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

O równowadze w rozmowach o polityce z najbliższymi nie ma mowy w przypadku posłanki i senatora elekta Izabeli Kloc z Prawa i Sprawiedliwości. – Cała rodzina moja żyje polityką, przede wszystkim tym, co się w Polsce dzieje. W związku z tym też zaangażowanie moich dzieci,  mojego męża, także w pomoc moją w kampanii wyborczej jest dla nas bardzo oczywiste – stwierdza Izabela Kloc, poseł PiS, senator elekt.

 

Córka Izabeli Kloc – Julia – cztery lata temu startowała do Sejmiku wojewódzkiego. Mało brakowało, aby się do niego dostała. Teraz ponownie będzie próbować swoich sił w wyborach samorządowych. Julia Kloc czynnie też pomaga w kampaniach wyborczych swojej matki. – Polacy są przewrażliwieni jednak na punkcie właśnie dotyczącym nepotyzmu, jakiś związków rodzinnych, więc w jakimś stopniu to się wydaje w naszych warunkach i przy takim odbiorze społecznym, też polityki, może to być przeszkodą – stwierdza dr Tomasz Słupik, politolog.

 

Z drugiej strony, jeśli duet polityczny odnosi sukces, związki krwi nie stanowią tak wielkiej przeszkody. Sceptyczny pod tym względem jest jednak Włodzimierz Czarzasty. Jak twierdzi, do polityki powinni iść ludzie kompetentni, a nie spokrewnieni. – Jak ktoś nic nie umie, to zwykle idzie do polityki, jak cała rodzina nic nie umie, to też idą do polityki, bo trzeba jakoś zarabiać. Polityka jak polityka – w każdej sprawie można powiedzieć coś głupiego. Moim zdaniem to nie jest dobry model, żeby rodzinami chodzić do polityki – mówi Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Ordynacka. Może to jeszcze nie klany polityczne jak Bushowie, czy rodzina Kennedych, ale polscy politycy coraz częściej wchodzą w ten świat całymi rodzinami.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button