RegionSilesia Flesz

Wojna na barykady w Zbrosławicach, czyli urząd kontra deweloper

Barykady to na razie pierwsze ostrzeżenie z trzydniowym ultimatum. Tyle czasu właściciel ulic Leśnej i Brzozowej w Zbrosławicach dał urzędnikom na podjęcie rozmów o ich wykupie. – Nie wyjedziemy jeżeli tutaj będzie blokada prawda? A co w przypadku jeżeli na przykład trzeba, by wezwać straż pożarną, pogotowie ratunkowe to nie sforsują tych bloczków betonowych prawda? – pyta Jaromir Kmiecik, mieszkaniec ul. Brzozowej w Zbrosławicach. Kolejne barykady deweloper już przygotował. Zamierza je postawić, jeśli gminni urzędnicy nadal będą go lekceważyć. O sprawie powiadomił już mieszkańców listownie. Osiem lat temu deweloper prawa własności do drogi zrzekł się na rzecz gminy. Jednak rok później z decyzji się wycofał, a sąd w sporze z gminą przyznał mu rację. – Deweloper oświadczył, że to jest wspólnota ustawowa małżeńska i małżonka wyraża zgodę po czym okazało się, że małżonka nie wyrażała zgody i w związku z tym akt jest nieważny – mówi Wiesław Olszewski, wójt Zbrosławic.

 

Teraz właściciel drogi od gminy żąda za nią miliona stu tysięcy złotych. Cena jak mówią urzędnicy bardzo zawyżona, chociaż wcześniej deweloper próbował się rozliczyć z nimi inaczej. – Powiedział, że ma wszystkie uzgodnienia z poprzednim wójtem, ze ma mieć przekształcony kolejny teren – to ja mówię, to proszę to pokazać, nie to były rozmowy ustne – oznajmia Wiesław Olszewski. Sam Janusz Cieślik który swoje drogi blokuje twierdzi, że w gminie unikają z nim rozmów od lat, a tytułu własności zrzekł się pod presją urzędników. – W 2006 roku przed uchwaleniem planu zostałem przymuszony do przekazania dróg gminie albowiem w przeciwnym razie, w momencie uchwalenie planu, moje działki nie zostaną podjęte pod zabudowę jednorodzinną.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Działki były już wtedy sprzedane, a ich nieprzekształcenie groziło mu sądową batalią z właścicielami działek. – Wiele lat temu kiedy pierwszy raz PGR sprzedawał te tereny, myślę, że od tamtej pory coś zostało niedopilnowane. To się tak ciągnie i efektem dzisiejszym jest to, że pan straszy co trzy dni, że będzie stawiał – uważa Agnieszka Stanek, która mieszka w sąsiedztwie zablokowanej ulicy. Gmina sądowy spór z deweloperem zlekceważyła. Nie próbowała się od wyroku nawet odwoływać. Co więcej do drogi przez lata dokładała pieniądze. – Gmina przez siedem lat utrzymywała te drogi, dosypywała kruszywa, żeby była przejezdna ta droga i zimą odśnieżała tym mieszkańcom. Więc wszyscy ci mieszkańcy mieli drogę przejezdną – opowiada Karina Respondek, zbrosławicka radna.

 

Teraz takie pewne to już nie jest, bo właściciel do takich działań ma pełne prawo. – Właściciel nieruchomości jest uprawniony do swobodnego rozporządzania i korzystania ze swojej nieruchomości. W związku z powyższym ma prawo zabronić pozostałym właścicielom sąsiednich działek korzystania z nich – tłumaczy Justyna Cybulska, Kancelaria Ślązak, Zapiór i Wspólnicy. Z kolei gminni urzędnicy powinni zapewnić mieszkańcom swobodny dojazd do posesji. To będzie możliwe dopiero na mocy porozumienia na linii deweloper – urząd. Bez tego mieszkańcy odczują skutki uboczne wojny na barykady.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button