RegionSilesia Flesz

Kopalnia Kazimierz-Juliusz pod lupą prokuratury. Skąd wziął się 100-milionowy dług zakładu?

Tłumy przed kopalnią, choć zgromadzone pokojowo po to, by podsumować koniec protestu i częściowy sukces, wcale pokojowo nastawione nie były. Po protestach pracowników Kazimierza-Juliusza, rząd podjął decyzję o tym, że zakład jak na razie wydobycia nie wstrzyma. Zostanie jednak przejęty przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń. To przejście z firmy do firmy miało być formalnie załatwione dziś. Około tysiąca pracowników stawiło się tu, by w ciągu jednego dnia, odebrać umowy z Katowickim Holdingiem Węglowym, przejść niezbędne badania i szkolenia BHP. Ścisłości w tych formalnościach niestety jednak zabrakło. – Zostałem zatrudniony na takim stanowisku, na które w ogóle nie mam uprawnień, czyli maszynista lokomotyw pod ziemią. A ja w ogóle takich uprawnień nie mam – mówi Marek Jancewicz, pracownik kopalni Kazimierz-Juliusz. Mimo że takich błędów przy zmianie pracodawcy było sporo, sam fakt gwarancji utrzymania zatrudnienia można uznać za szczęśliwy koniec, którego nie doświadczyli pracownicy państwowych spółek w innych częściach Polski. Tak przynajmniej uważna prezydent Nowej Soli, który choć górników szanuje i rozumie, publicznie za wprowadzanie zasady równych i równiejszych, skrytykował rząd. – Tu ludzie naprawdę nie mieli co jeść. A wielkie dwa zakłady, które upadły – Odra i Dozamet zatrudniały razem około 10 tysięcy ludzi. Ludzie trafili na bruk z państwowych zakładów i nikt nimi się nie zainteresował. Nie dostali żadnych odpraw, nie dostali żadnego, najmniejszego wsparcia – podkreśla Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli.

 

I choć, pracownicy Kazimierza-Juliusza je otrzymali, górniczy związkowcy nie mają zamiaru przymykać oczu na fatalną sytuację branży węglowej. Jutro wybiorą się do Warszawy, by wysłuchać expose premier Ewy Kopacz. Plan jest pokojowy, choć zarzutów wobec rządu, wiele. – Zablokowanie importu węgla, między innymi kwestii konsolidacji branży, ale również takich kwestii jak te związane z likwidacją kopalń, czy likwidacją miejsc pracy – mówi Bogusław Ziętek, Związek Zawodowy Sierpień 80. Te mogą być efektem niegospodarności władz węglowych spółek. W sprawie byłego już zarządu Kazimierza-Juliusza 'Sierpień 80' interweniował już w prokuraturze. Teraz, śledczy mają zbadać dwa wątki sprawy. – Chodzi tutaj o wyprowadzanie pieniędzy oraz zawieranie niekorzystnych dla spółki umów – informuje Patryk Kosela, Związek Zawodowy Sierpień 80.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Także tych z fikcyjnymi podmiotami. Kolejnym wątkiem badanym przez śledczych będzie działalność odwołanego kilka dni temu szefa Katowickiego Holdingu Węglowego, który zdaniem związkowców także przyczynił się do upadku zakładu. – Podawał nieprawdziwe informacje o wynikach finansowych spółki Kopalnia Węgla Kamiennego Kazimierz Juliusz i podejmował takie działania, aby ukryć tą rzeczywistą sytuację – przytacza zawiadomienie Agnieszka Dudziak, Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Południe. Sytuację, która w praktyce oznacza ponad stumilionowy dług kopalni. Przed wyjaśnieniem jego przyczyn i wszczęciem śledztwa konieczne jest zgromadzenie obszernej dokumentacji i wskazanie prokuraturze osób, które w tym temacie mają największą wiedzę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button