RegionSilesia Flesz

Mysłowice-Wesoła: woda wciąż utrudnia pracę ratownikom

W nocy ratownicy na podstawie dokładnych pomiarów określili precyzyjnie miejsce, od którego zaczyna się rozlewisko. Okazało się wówczas, że jest ono dłuższe niż wstępnie szacowano. Przez to pompowane wody potrwa dzisiaj jeszcze przez cały dzień. Według obecnych ocen rozlewisko to łączy się z kolejną muldą, gdzie prawdopodobnie też występuje woda. Kolejną niewiadomą jest sytuacja na końcówce chodnika, tam gdzie dochodzi on do ściany. Miejsce to jest zabudowane dodatkowymi stojakami – wzmocnieniami obudowy wprowadzanymi ze względu na zagrożenie tąpaniami. Nie wiadomo jak ratownicy będą mogli tam się przemieszczać – poinformował Wojciech Jaros, rzecznik KHW.

 

W wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła, do którego doszło 6 października poszkodowanych zostało 31 górników. Nadal nie odnaleziono 42-letniego kombajnisty. W poniedziałek zmarł jeden z poparzonych górników. Na intensywnej terapii w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach przebywa jeszcze sześciu górników.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jak podała Gazeta Wyborcza, władze kopalni Mysłowice-Wesoła wiedziały o ogromnym zagrożeniu wybuchem metanu. Na dole było aż 19 ratowników, ale nikt nie wstrzymał wydobycia. Do tych zarzutów dziś rano odniósł się Grzegorz Standziak, szef sztabu akcji ratunkowej na KWK Mysłowice-Wesoła, który wyjaśnił, że w kopalni tuż przed wypadkiem ratownicy prowadzili prace profilaktyczne polegające na zatłaczaniu mieszaniny wodno-pyłowej do zrobów ściany. Standziak tłumaczył, że zroby, czyli miejsca po wydobyciu węgla zalewa się po to, by zapobiec samozapłonowi resztek surowca.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button