Dzieci lagrów

W obozach byli tylko numerami. Po wojnie oddano im nazwiska. Ale stracili coś czego nikt oddać nie może – dzieciństwo.
Halina Brzozowska – Zduńczyk do Auschwitz trafiła mając dwanaście lat i sześcioletnią siostrę, którą musiała się opiekować: Byłam taka mała, a taka strasznie dorosła, właściwie nic mnie nie interesowało tylko gdzie ona jest, czy jeszcze żyje. Udało nam się przetrwać codzienną walkę ze zmęczeniem, zimnem i wszechobecnym robactwem. Najgorszy jednak był strach i głód. W zupie pływały robaki. Dzieci często trafiały do obozowych szpitali. Jednak nie na leczenie a eksperymenty medyczne.
Mimo wszystko w obozowym koszmarze mali więźniowie próbowali znaleźć odrobinę radości i miłości.