RegionWiadomość dnia

Śląski Czarnobyl w Piekarach Śląskich? Mieszkańcy szykują się do protestu

Śląscy urzędnicy są bezradni. Na kolejnym spotkaniu u wojewody po raz kolejny konkretów mieszkańcy Piekar Śląskich nie usłyszeli. Ci, którzy w piekarskiej dzielnicy Brzeziny Śląskie mieszkają, od dwóch lat – jak mówią – skazani są na odór przywożonych tu codziennie i zakopywanych odpadów. Ich cierpliwość już się wyczerpała. Wyczerpał się też ich kredyt zaufania dla wojewody. Teraz zamiast rozmawiać będą protestować. – Mamy taką drogę z Bytomia na Katowice, Sosnowiec. Będziemy sobie przechodzić przez przejście legalnie. Zablokujemy je może jakoś. I jakość ktoś się tym zainteresuje – stwierdza Henryk Pietruszka, mieszkaniec Piekar Śląskich.

 

Interesował się już nieraz wojewódzki inspektor ochrony środowiska. Na firmę, która odpady tu składuje, wielokrotnie nakładał kary pieniężne. – Proceder okropny. To jest rekultywacja, rzekoma rekultywacja hałd, bo faktycznie wywożone są tam odpady, które nie powinny się tam znaleźć. Natomiast przedsiębiorcy, którzy tam działają, działają na mocy decyzji wydanych przez marszałka województwa lub też lokalnych prezydentów. W tym przypadku prezydenta Piekar Śląskich – mówi Anna Wrześniak, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tego ostatniego w Katowicach dziś nie zabrakło. Co więcej stał po stronie poszkodowanych. – To są zapewnienia. My te zapewnienia słyszymy od dłuższego czasu. Są zespoły powołane, natomiast toczy się procedura administracyjna, jakieś konsultacje. Proceder – z tego co mówią mieszkańcy, co jest udowadniane przez służby – ten proceder trwa – zaznacza Stanisław Korfanty, prezydent Piekar Śląskich.

 

Proceder, z którego firma składująca tu odpady, nic sobie nie robi. Nie do śmiechu jest jednak tym, którzy tu mieszkają. – Mam okna akurat tam na kopalnię. To wszystko idzie tu. Śmierdzi, śmierdzi, ale oni z tym nic nie robią – mówi Krystyna Kowal, mieszkanka Piekar Śląskich. – Jest okropnie. Dzisiaj rano to w ogóle była taka masakra, że jak się wyszło na przystanek o 7 rano, bo jechałyśmy, to dzieci nosy zatykały. Jest strasznie i nie da się w ogóle nic  z tym zrobić – dodaje Katarzyna Królik, mieszkanka Piekar Śląskich. I głośno mówi się tutaj, że to śląski Czarnobyl z opóźnioną reakcją urzędników. 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button