RegionSilesia Flesz

Spalanie: 1 kg karmy na 100 km…Wyścigi psich zaprzęgów w Mikołowie [ZDJĘCIA]

W rywalizacji stanęło 150 maszerów ze swoimi podopiecznymi, którzy zmierzyli się w kilkunastu konkurencjach. Przed każdym wyścigiem zawsze najgłośniej ustalana jest odpowiednia strategia a połączona z wzorową współpracą gwarantuje, że drużyna jako pierwsza zobaczy cel całej gonitwy. By ją osiągnąć trzeba najpierw wypracować mistrzowski spokój. Droga do niego prowadzi przede wszystkim przez treningi, oczywiście odpowiednio dawkowane.-Takie dystanse, dwa, trzy kilometrowe, na początek a potem co tydzień dokładamy jeden kilometr i tak ta zabawa się zaczyna.- mówi Józef Filarski, Grupa Husky Fun. By długo przynosiła radość każdy musi znaleźć swoje miejsce w grupie.

 

-Pies taki jak Pedros, który jest silny i ma dużą klatę lubi biegać z tyłu ciągnie wtedy cały wózek. Te psy, które są mniejsze wtedy są z przodu i napędzają cały wózek, są różne rozstawienia w zaprzęgu. –tłumaczy Katarzyna Szeja, trenerka psów zaprzęgowych. Odpowiednie  przygotowanie nie gwarantuje jeszcze sukcesu, bardziej sprawdzają się rodzinne tradycje. -To znaczy biegać może każdy, ale przebiegnie taki pies 500 metrów górą, 1000 potem i straci zapał. Natomiast takie psy trenowane i hodowane na okrągło będą biegły nawet 15 i do 20 kilometrów.- mówi Zbigniew Kunert, ściga się od 16 lat. Najważniejsza w tym sporcie jest jednak współpraca na najwyższym poziomie. -To normalna współpraca między człowiekiem a psem. Tych psów nie można do niczego zmuszać. Wszystko zależy od niego. powiedział- Lubosz Stąpoć, zawodnik ze Słowacji. To cały przepis na zwycięstwo. Jedyne co może wtedy zaskoczyć to droga. -Jest duża różnorodność terenu, a nie tak, jak na przykład w piłce nożnej cały czas to samo gdzie trzeba tylko gonić tam i z powrotem. Tutaj cały czas jest jakaś górka czy dolina można się łatwo wywrócić i zrobić sobie krzywdę- mówi Mateusz Paluch, zawodnik. W tłoku łatwo o wypadek bo psie zaprzęgi mogą liczyć od trzech do jedenastu zawodników, więc chwilami bywa tłoczno.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Rozwiązaniem jest duet – rower lub jogging. To już jednak inne dyscypliny więc wyzwania też się różnią, a sukces dużo bardziej zależy od człowieka. -W wózku to one ciągną a w sprincie na rowerze liczy się też to żeby kolarz nadążał za psem na rowerze , aby pies mógł jak najszybciej biec.- mówi Paulina Frelich, zawodniczka klub Wataha z Północy z Poznania.-My nie mamy wybitnych kolarzy ,ale mamy wybitne psy. Gdy chcieli zmierzyć się z nami kolarze przełajowi to na trzecim kilometrze wyjeżdżali w las.- mówi Krzysztof Janecki, organizator wyścigów. Bo wiadomo im dalej w las tym więcej drzew, a mistrzowie przegrywać nie mają w zwyczaju.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button