RegionWiadomość dnia

Ostre hamowanie na DTŚ. Po trzech miesiącach od otwarcia DTŚ się rozpada!

Na pierwszy rzut oka szukają dziury w całym, ale zdaniem ekspertów problem jest poważny. – Jeżeli coś się zaczyna nam – mówiąc kolokwialne – sypać po trzech miesiącach, to jest to bardzo niepokojący sygnał – stwierdza prof. Kazimierz Kłosek, ekspert drogowy, Politechnika Śląska. Tym bardziej, że trwałość takich nasypów jak ten na zabrzańskim odcinku DTŚ sami drogowcy oceniają na 100 lat. –Tam pojawiły się zarysowania na tej skarpie, ale takie zarysowania przy tego typu nasypach i tego typu rozmiarach i rozmachu robót są czymś naturalnym – mówi Adam Kołatek, Miejski Zarząd Dróg i Infrastruktury Informatycznej.

 

Dyrekcja Miejskiego Zarządu Dróg w Zabrzu uspokaja, usterka podobno nie jest groźna, ale ta droga, mimo że została otwarta zaledwie trzy miesiące temu, dziś wymaga już remontu. Humory kierowcom od kilku dni psują ekipy budowlane. Na odcinku przed samymi Gliwicami zamknięty jest jeden z pasów jezdni, na dodatek trzeba tu ściągnąć nogę z gazu. W rejonie wiaduktu nad torami kolejowymi na długości ok. 100 metrów osunęła się ziemia. – Takie zjawisko jak osuwisko, zsuw, czy zsyp świadczy o braku stateczności skarpy. Z reguły taki zsyp zaczyna się przy podstawie skarpy i może, wędrując w górę, zabrać, zahaczyć o jezdnię, a to już jest stanowczo zagrożenia bezpieczeństwa ruchu – tłumaczy Kazimierz Kłosek, ekspert drogowy, Politechnika Śląska.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ta usterka to na pewno nie wynik szkód górniczych czy szkodliwego działania wody. Inwestor ograniczył już ruch miesiąc temu i w ramach 3-letniej gwarancji nakazał wykonawcy remont. – Jest użyta metoda gwoździowania skarp, która ma na celu ich ustabilizowanie, poprzez ich wzmocnienie i włączenie do stabilnego, stałego korpusu drogowego – wyjaśnia Danuta Żak, rzecznik prasowy spółki DTŚ. -Nie wystarczy też ten sam gwóźdź, tylko on musi mieć pewną powierzchnię, która podtrzyma ten nasyp – stwierdza Kłosek.

 

Takie doraźne działania według ekspertów mogą jednak nie wystarczyć. Potrzebna jest wnikliwa, niezależna ekspertyza geotechniczna, a miasto będzie musiało zweryfikować swój dotychczasowy pogląd na solidność wykonawcy zabrzańskiego odcinka DTŚ. – Żal troszkę, że trzeba się będzie rozstać z takim wykonawcą jak Eurovia, ale myślę, że znajdziemy nowe pomysły, żeby tak dobre firmy zbliżyć do siebie – mówi Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza. Nie minęły trzy miesiące i znów są razem. Tym razem z przymusu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button