KrajRegionSilesia Flesz

Karta, która zakończy modę na bieganie? PZLA wyciąga rękę po pieniądze biegaczy-amatorów

Teraz do biegania wystarczą chęci i dobre buty. Przy lepszej kondycji można powalczyć o medale. Jednak już za niedługo przepustką do startu, również tego amatorskiego, ma być specjalna licencja. Polski Związek Lekkiej Atletyki chce wszystkim biegaczom założyć kartę. – Polski Związek Lekkiej Atletyki skutecznie próbuje zniechęcić biegaczy do startu w biegach ulicznych i zamiast biegać na ulicy każe biegać od lekarza do lekarza – mówi Michał Kuchta, trener biegania. Karta biegacza ma być w pewnym sensie biletem, dzięki któremu będzie można startować w zawodach. Zdaniem pomysłodawców ma ona być "prawem jazdy" biegania. Sami biegacze ten pomysł określają jako skandal. – Niestety ciężko jest uznać ten pomysł za pozytywny, bo tak największą zaletą płynącą z biegania jest to, że jest pozbawione jakichkolwiek kosztów – uważa Grzegorz Łaguna, amator biegania.

 

Założenie karty będzie co prawda darmowe, ale zawodnik będzie musiał zapłacić za ubezpieczenie i badania. Dwa w ciągu roku. August Jakubik  biega z nią od kilku lat. Wyrobienie podstawowej kosztuje około 40 złotych. To jednak sam początek biegowych wydatków. – Jak to zsumujemy to wychodzi kwota zdecydowanie powyżej 100zł i nie sądzę, żeby zawodnicy rzucili się. Zawodnicy, choć to za duże słowo, tylko osoby uprawiające rekreacje, by rzucili się na badania i mieli licencję. Zdaniem Bohdana Witwickiego-organizatora Silesia Marathonu, jednego z największych biegów w Polsce – karta tylko skomplikuje biegaczom życie. – Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kto np. biegnie na cztery kilometry kilka dni wcześniej stwierdzi, że chce wystartować  i co nagle mam wyrabiać karty żeby przebiec?

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Licencje na bieganie będzie musiał zdobyć również każdy organizator. Ma to poprawić bezpieczeństwo oraz zmusić wszystkich do przestrzegania standardów. Jednak od lat niemal każdy półmaraton czy maraton takie kryteria spełnia. – Tej pomocy ze strony związku niestety nie mamy organizując od dziewięciu lat maraton. Nigdy pomocy nie było, więc żądanie o opłaty jest tylko i wyłączenie chęcią wyciągania środków – dodaje Bohdan Witwicki. Jak mówią organizatorzy takich imprez samo wpisanie zawodów do kalendarza Polskiego Związku Lekkiej Atletyki kosztuje tysiąc złotych. Związek w zamian daje jedynie medale i sędziów. Dziś nikt ze związku nie chciał komentować sprawy. Zdaniem ekspertów ewentualne wprowadzenie przepisów może zahamować modę na bieganie. – Ciekawy pomysł, ale na bardzo glinianych nogach i nie wróże temu pomysłowi powodzenia na takich warunkach, jakie są przedstawione do tej pory – podkreśla Damian Bąbol, redaktor serwisu PolskaBiega.pl.

 

Szkoda tylko, że w całej tej sprawie nie zapytano o zdanie samych biegaczy. Nie wiadomo też czy chodzi wyłącznie o poprawę bezpieczeństwa czy też o dostęp do ich portfeli. Jedno przynajmniej jest pewne, żeby pobiegać w parku czy wokół domu żadna karta na pewno nie będzie nam potrzebna.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button