Koniec ery prezydenta Katowic. Plusy i minusy rządów Piotra Uszoka [RAPORT]
– Serdeczne słowa podziękowania za te lata współpracy. Nie wiem jak sobie dalej poradzę od poniedziałku, bo nawet jak będę urzędował, to już nie będzie mi się za bardzo wypadało pokazywać w mediach – mówił Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Piotr Uszok – funkcja: prezydent Katowic. To podpis, który w tym przypadku stał się już niemal naturalny. Wszystko zmieni się już w najbliższy poniedziałek wraz z końcem 16-letniej kadencji. – Czuję się osobą spełnioną. Myślę, że mogę godnie odejść. Zawsze zależało mi na tym, żeby godnie odejść, bo nie jest to powszechne w polityce. Oczywiście nie ma jeszcze końca kadencji, różne rzeczy mogą się zdarzyć, ale myślę, że dobry duch będzie czuwał i te kilka dni spędzę w jakimś tam spokoju – mówił Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Spokój sumienia zapewniać ma 90% realizacja planu, który postawił sobie lata temu. Podobnie oceniają Piotra Uszaka również mieszkańcy. Gdy w wyborach wystartował, jak mówią specjaliści, nie miałby sobie równych i to pomimo niezbyt ciepłego wizerunku. – Prezydent Uszok był technokratą, czyli rządził twardą ręką. Możemy przypomnieć sobie zmiany, które dokonywał czy to na stanowiskach wiceprezydentów, czy to na stanowiskach naczelników, czy innych instytucjach i tutaj nie było jakiś dyskusji. Natomiast nie była to też prezydentura w formie takiego wujka dobra rada – zaznacza – Marcin Mańka, specjalista ds. kreowania wizerunku.
Postrzegany jednak przede wszystkim jako sprawny i rozsądny polityk. Choć wiele z podjętych w ciągu 16 lat decyzji budziło kontrowersje, to ogólna ocena wypada pozytywnie. – Zabrakło mi jednak takiej polityki wizerunkowej, która przezwyciężyłaby wizerunek miasta przemysłowego, miasta w jakimś stopniu w cieniu kopalnianego szybu. Katowice naprawdę mają się czym pochwalić – zaznacza Tomasz Słupik, politolog Uniwersytet Śląski.
Było miasto ogrodów, muzyki i wielkich wydarzeń. Przez wielu Katowice Piotra Uszoka zapamiętane zostaną jednak jak miasto żurawi. Rondo Sztuki, przebudowa centrum miasta, NOSPR, Międzynarodowe Centrum Kongresowe – to tylko kilka z wielkich inwestycji, które zmieniły obraz miasta. Niestety – zdaniem ekspertów – to tylko jedna, lepsza strona medalu. – Z jednej strony na pewno lepszy wizerunek miasta i na pewno wiele obiektów, którymi możemy się chwalić nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Z drugiej strony poziom życia w wielu dzielnicach zmienił się niewiele – stwierdza Grzegorz Wójkowski, Bona Fides.
Zdecydowanie zmieniła się jednak sytuacja ekonomiczna miasta. Katowice z 6-procentowym bezrobociem pochwalić mogą się atrakcyjną ofertą rynku pracy. – To są centra usług, centra usług rozliczeniowych, nowoczesne centra technologiczne i bardzo dynamicznie rozwijające się centra logistyczne. Jasne, że nie wszystko jest bezpośrednią zasługą prezydenta, ale sam klimat, samo przyciągnięcie, stworzenie dobrego wizerunku na pewno jego zasługą jest – podkreśla Krzysztof Koj, ekonomista, Wyższa Szkoła Bankowa.
Tak jak bezpośrednią zasługą nie jest także dobra sieć dróg i jedne z dwóch najbardziej znaczących kongresów gospodarczych w Europie. Wszystko – to nie tylko zdaniem specjalistów, ale i przedsiębiorców – tworzy jednak atmosferę, którą zarówno mały, jak i wielki biznes bardzo lubi. Mimo to Katowice już w najbliższym czasie zmierzyć będą musiały się z chorobą, z którą w ostatnich latach walczą wszystkie wielkie aglomeracje. Jak wynika z danych demografów z Uniwersytetu Łódzkiego, Katowice są drugim najmocniej wyludniającym się miastem w Polsce. – Trzeba w dalszym ciągu inwestować tutaj w ofertę dla ludzi młodych, żeby tych ludzi młodych zatrzymać, żeby dać im tak naprawdę warunki lepszej jakości życia, po prostu lepsze warunki pracy, edukacji, kultury, właściwie usług na każdym poziomie – zaznacza Małgorzata Twardzik, Katedra Gospodarki Przestrzennej Uniwersytet Ekonomiczny. To już jednak wyzwania, z którymi przyjdzie zmierzyć się jego następcom, choć jak sam zapowiada, mimo że nie na poziomie urzędu prezydenckiego w życiu Katowic na pewno będzie obecny.
