Szukacie pracy? Burmistrz Mikołowa zatrudni dwóch zastępców. Szuka ich …w internecie! [WIDEO]

Wybory mają za sobą, teraz czas na podzielnie się władzą. Nowo wybrani prezydenci i burmistrzowie z województwa śląskiego jeszcze zanim zostaną zaprzysiężeni, już dobierają swoich zastępców. Najczęściej o rekrutacji decyduje klucz partyjny albo zobowiązania wobec tych, którzy pomogli wygrać wybory. Jako jeden z nielicznych, nowy burmistrz Mikołowa zamieścił w internecie ogłoszenie, w którym szuka zastępców spoza rodziny i znajomych.
Z aptekarską dokładnością nowy burmistrz Mikołowa, postanowił dobrać swój gabinet. Ogłoszenie, które były prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej zamieścił, ma pomóc wyłonić nie tylko najlepszych wiceburmistrzów, ale przede wszystkim spoza jakichkolwiek układów. -W oparciu o ich kwalifikacje i doświadczenie, a nie tak jak dotychczas w Mikołowie miało to miejsce, że się wybierało znajomych lub nawet członków rodzin – mówi Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa. Stanisław Piechula przyjąć może dwóch zastępców – jednego, jak wskazał w ogłoszeniu, z wykształceniem prawniczym, drugiego inżynierskim. To co ma ich łączyć to miejsce zamieszkania – Mikołów. –Nawet ci znajomi, którzy mnie prosili o to stanowisko też mogą złożyć swoją ofertę. Może nie nazywajmy tego konkursem bo to nie jest typowy konkurs. Po prostu jest moja propozycja – dodaje Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa.
Propozycja, na którą odpowiedziało już piętnaście osób. Taki sposób rekrutacji to jak mówi nowy burmistrz Mikołowa spełnienie jednej z obietnic, którą złożył wyborcom. Ci oczywiście też kandydatom na wiceburmistrzów stawiają wysokie wymagania. -Jeden z nich powinien być starszy, jeden powinien być młodszy, żeby miał na uwadze sprawy ludzi starszych i sprawy ludzi młodszych – mówi Gizela Szurma, mieszkanka Mikołowa. -Sprawiedliwy, taki, żeby był dla ludzi przede wszystkim – dodaje Lucja Uryszek, mieszkanka Mikołowa. Przed takimi dylematami nie postawił mieszkańców nowy prezydent stolicy Śląska. Marcin Krupa namaszczony przez Piotra Uszoka zapewnia jednak, że w katowickim urzędzie zasiądą wiceprezydenci niekoniecznie z ekipy rządzącego przez ostatnie 16 lat prezydenta. Nie oznacza to jednak generalnych porządków i zmian w katowickim samorządzie. -Jak się nie ma zaplecza, to potem trzeba ogłoszenia dawać, że przyjmę zastępcę. Ja to zaplecze mam. Wielokrotnie powtarzałem – zespół ludzi, którzy pracowali w tym mieście i pracowali dla tego miasta – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Na ludzi z miasta, przynajmniej częściowo postawić chce nowy prezydent Sosnowca. Jednym z jego zastępców ma zostać były przewodniczący Rady Miejskiej. O jego doborze zadecydowało nie tylko samorządowe doświadczenie. -Co do współpracy z prezydentem Arkadiuszem Chęcińskim to wspólna wizja odmiany Sosnowca. Chcemy być dumni z Sosnowca i wiemy co chcemy w tym mieście zrobić – mówi Mateusz Rykała, były przewodniczący Rady Miejskiej w Sosnowcu. Chęcińskiego i Rykałę łączy też oczywiście partia i to największa, rządząca w tym kraju. Jak jednak zapewnia nowy prezydent największego w Zagłębiu miasta, w dobieraniu kolejnych zastępców, niekoniecznie będzie się kierował kluczem Platformy Obywatelskiej. -To będzie tylko i wyłącznie dobierane kluczem kompetencji, umiejętności i doświadczenia – przede wszystkim doświadczenia w samorządzie – podkreśla Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Najczęściej jednak, jak mówi politolog, decydują zaufanie, sympatie partyjne i dług, który nowo wybrany prezydent czy burmistrz musi spłacić wobec tych, którzy pomogli mu wygrać. -To jest gra drużynowa no więc on zakłada, że skoro on wygrał to drużyna też powinna mieć z tego profity – uważa dr Bogdan Pliszka, politolog. Profity, które często uzyskują nie tylko w postaci foteli wiceprezydentów ale też innych stanowisk urzędniczych, na które prezydenci ogłaszają oficjalnie otwarte konkursy. -Najpierw człowiek, potem rozpisywanie konkursu. Jest człowiek, wiemy jakie ma skończone studia, wiemy jakie ma możliwości, jakie kursy dodatkowe. W związku z tym tak rozpisujemy konkurs, żeby on najlepiej nadawał się na to stanowisko – dodaje dr Bogdan Pliszka, politolog. Co w efekcie sprawia, że rekrutacja w szeregi samorządu z góry jest rozstrzygnięta. Pytanie, czy w Mikołowie, faktycznie będzie uczciwa, czy też jest wyłącznie PR-owym zabiegiem nowego burmistrza.