AlarmRegionWiadomość dnia

Marzną i nie wiedzą jak przetrwac zimę. Dramat matki i trójki dzieci! Mieszkają w domku letniskowym!

Rodzinne ciepło zapewnia dzieciom sama. W tym domu jest ono zawsze, nawet gdy tu wygaśnie. -Stoimy na przykład przy piecu, żeby się ocieplić, musimy otwierać okna, bo dym leci z pieca, piec jest zepsuty. Śpimy pod dwoma kołdrami. Nawet czasami pod trzema…bo są chude…-czyli naprawdę jest chłodno? -Tak, bardzo zimno…a jak drewno jeszcze noszę, to muszę mieć otwarte drzwi, bo mi jest trudno otwierać i tym bardziej jest zimno – mówi Aleksandra Chromik, która z dziećmi mieszka w domku letniskowym pod Siewierzem. Aleksandra Chromik ma troje dzieci. 12-letni Łukasz cierpi na boreliozę, 27-letnia Patrycja jest upośledzona umysłowo. -Musimy mieć kuchnię zamykaną, ponieważ Patrycja ma cukrzycę, a również ma proces łaknienia zaburzony i po prostu nie jesteśmy w stanie opanować jej tego łapczywego jedzenia – dodaje pani Aleksandra.

 

 

Na leki miesięcznie Pani Aleksandra wydaje około 600 złotych. Mieszkają w domku letniskowym w niewielkich Boguchwałowicach. -Najtrudniejszym okresem dla nas jest zima, właśnie taka pora roku jak teraz. Ponieważ no domek jest drewniany, ściany są praktycznie puste, nie mamy rozwiązanego systemu grzewczego… u góry jest cieplutko, natomiast no w przedpokoju, pokoiku, kuchni i łazience jest bardzo zimno. Szczególnie, że nie jestem w stanie w tej chwili palić w piecu w nocy – mówi pani Aleksandra. Oszczędza drewno…by wystarczyło na jak najdłużej. To dostała od przyjaciół. To, które ma teraz wystarczy na tydzień. Potem zacznie się martwić. Rodzina pani Oli miała zostać objęta projektem Szlachetna Paczka, ale okazało się, że na tym terenie nie ma wolontariuszy. Pomoc więc nie będzie mogła do nich dotrzeć. Na szczęście są wokół niej życzliwi sąsiedzi, którzy pomagają jeśli tylko mogą. -Jest bardzo ciężko, z tą dziewczyną chorą, jeszcze te dwoje dzieci, gdzie do lekarza, gdzie tam, wszędzie musi coś zapłacić. Daleko jej wszędzie…no ciężko…Oli jest bardzo ciężko – przyznaje Krystyna Przywara, sąsiadka Aleksandry Chromik.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

W dużych miastach łatwiej o wolontariuszy. Na tydzień przed finałem Szlachetnej Paczki z ponad 2600 rodzin w województwie śląskim, na darczyńców czeka jeszcze ponad 300. Wolontariusze Szlachetnej Paczki starają się dotrzeć wszędzie, ale na mapie są jeszcze białe plamy. -Docieramy z informacją, pojawia się w danej miejscowości lider, natomiast nie pojawiają się wolontariusze, bo niestety wolontariat  nie jest u nas rzeczą najprostszą. To jest kwestia spotkania się z biedą, spotkania się z osobami starszymi, z samotnością i chorobami – podkreśla Agnieszka Kotela, Szlachetna Paczka. Tu, w okręgu mierzęcicko-siewierskim gdzie mieszka Pani Ola, lider był …zabrakło właśnie wolontariuszy. Dawid Hajduga mieszka tu dopiero od kwietnia, wcześniej z powodzeniem koordynował akcję w Mysłowicach. –Rodzin w gminie Mierzęcice i Siewierz ponad 20 w tym roku znaleźliśmy, ale no nie udało się. Myśl, że w przyszłym roku będziemy bardziej jeszcze prężniej działać – mówi Dawid Hajduga, lider regionu Siewierz, Mierzęcice. Do 8 z tych ponad 20 rodzin z pomocą przyjdą wolontariusze z sąsiednich Wojkowic. Pani Oli i wielu innym rodzinom w trudnej sytuacji w czasie zbliżających się świąt pozostaje jedynie życzliwość innych.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button