KrajRegionSportŚwiatWiadomość dnia

Zaorają piach? Małysz, Hołowczyc, Sonik, Przygoński – polski dream team na Dakar 2015

To miał być skok na zbyt głęboką wodę. Ale na przekór złośliwym, Adam Małysz na pustyni czuje się równie dobrze, jak na śniegu. W tym roku duet Małysz – Marton bezdroża Ameryki Południowej będzie chciał ujarzmić nowym, niezwykle mocnym autem. -Najtrudniejsze będą jazdy w trudnym terenie gdzieś w górach, gdzie jest ciasno ze względu na to, że ten samochód jest bardzo szeroki, bardzo duży, ale myślę że sobie poradzimy, damy radę – mówi Adam Małysz, kierowca rajdowy. Niedawno za kierownicą niemal identycznego Buggy zasiadał jeden z najbardziej doświadczonych kierowców w stawce, Hiszpan Carlos Sainz. W rękach profesjonalistów, to niezwykle skuteczna broń, z którą jednak trzeba umieć się obchodzić. -Myśmy sobie zrobili takie podsumowanie i doszliśmy do wniosku, że mniej stracimy na tych wąskich krętych, a więcej nadrobimy na tych otwartych odcinkach i że to jakby się zbilansuje na korzyść dla nas – podkreśla Rafał Marton, pilot rajdowy.

 

Z roku na rok jadą coraz lepiej. Ostatni 36 Rajd Dakar ukończyli na najlepszym jak do tej pory, 13 miejscu. Teraz celują w pierwszą dziesiątkę. Głód wygranej jest ogromny wśród wszystkich 15 członków polskiej reprezentacji. Wśród nich Jakub Przygoński, który ostatnią edycję ukończył na 6 miejscu. To najlepszy wynik polskiego motocyklisty w historii Dakaru. –Chciałbym oczywiście jechać szybciej niż 6 miejsce, więc taki jest mój cel, chociaż w tym roku miałem poważny wypadek i pięć miesięcy byłem, można powiedzieć, no leżałem w łóżku, bo złamałem kręgosłup – mówi Jakub Przygoński, motocyklista. Tu uważać trzeba będzie podwójnie. Na mecie ostatniego Dakaru w chilijskiej miejscowości Valparaiso zameldowała się jedynie połowa z 18 startujących w nim Polaków.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tym razem na starcie 37 edycji poza drugim ostatnio Rafałem Sonikiem na quadzie, między innymi Krzysztof Hołowczyc, oraz duet Jacek Czachor i Marek Dąbrowski. Jak przekonują specjaliści, atrakcji nie zabraknie, choćby dzięki zmianom w samym przebiegu trasy. -Mianowicie etap maratoński, który do tej pory był stosowany tylko i wyłącznie dla zawodników, którzy jechali motocyklami i quadami, w tym roku również kierowcy samochodów będą mieli przed sobą dwa ciężkie dni bez pomocy mechaników – mówi Michał Fiejka. Za kilka dni rajdowcy ruszą z Buenos Aires na północny wschód Argentyny w kierunku Chile i Boliwii.

 

Przed nimi do pokonania niemal trzy tysiące kilometrów. Jak zapewnia Łukasz Łaskawiec, były uczestnik rajdu – w 2011 roku zajął 3 miejsce na quadzie – przed nimi najtrudniejsze dwa tygodnie całego 2015 roku. -Tam jest nie gorąco, tam jest strasznie gorąco, także temperatura, która w dzień, to potrafi wzrosnąć ponad 40 stopni, wieczorem spadnie do 7, także duże skoki temperatur, które dają się też we znaki, no duży wysiłek który trzeba włożyć w prowadzenie każdego pojazdu – podkreśla Łukasz Łaskawiec, uczestnik Rajdu Dakar. Początek najbardziej morderczego rajdu na świecie już w niedzielę, 4 stycznia.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button