Koniec cyklopów

Ponad 200 miłośników miejskiego transportu przejechało ulicami aglomeracji 40-letnimi tramwajami, wśród nich był Radosław Janczak z Wrocławia, który marzy, by w przyszłości zostać motorniczym. – Już od dzieciństwa się tym interesuję, robię zdjęcia i jeżdżę tramwajami. U nas we Wrocławiu też jest ten typ tramwaju 102, również na wyginięciu – mówi Janczak.
Z ostatniej szansy, by przejachać tym wagonem skorzystał także David Vigar z Wielkiej Brytani. Jak mówi, na wyspach nie ma zbyt wielu tramwajów, a jeśli już są to nowe. – To jest niesamowite, czytaliśmy o tych tramwajach wcześniej, ale teraz to jest ostatni raz, więc przyjechaliśmy tu na uroczystości – stwierdza Vigar, miłośnik tramwajów.
Cała podróż trwała dziś prawie 11 godzin, w tym czasie powstało tysiące zdjęć. Tramwaje pokonały 150 km i odwiedziły 10 miast. Po co? – Ja mam taką dewizę, że hobby się nie tłumaczy, to po prostu tak jest, że coś się lubi. Niektórzy lubią znaczki, inni wolą bieganie po górach, a my poprostu zajmujemy się komunikacją – uważa Maciej Makula z Klubu Miłośników Transportu Miejskiego w Chorzowie. Marzeniem Klubu Miłośników Transportu Miejskiego jest to, aby choć jeden z cyklopów został zabytkowym wozem. Dla nich to nie tylko środek komunikacji, ale również kawałek histori, coś co ma duszę. Dlatego o nie walczą.
– Teraz kiedy tyle osób narzeka na stare tranwaje na to, że są zdezelowane, że są zniszczone właśnie ci młodzi ludzie, pasjonaci kochają te stare tramwaje i chcą, aby one jeszcze choć okazjonalnie pojawiały się na śląskich torach – mówi Alodia Ostroch, rzecznik prasowy KZK GOP
Stodwójki to technologia lat 70, dlatego większość rzeczy robi się w nich ręcznie. A dziś tramwajami rządzi elektronika, do której człowiek jest tylko dodatkiem. – Będzie żal, dlatego, że mimo wszystko one tworzyły taki specyficzny klimat, nie tylko na śląsku, ale i w wielu miastach polski – uważa Witold Michnol, motorniczy. Klimat na pewno pozostanie, bo przede wszystkim tworzą go ludzie. A tych na pożegnalnym kursie nie zabrakło.