Zamykane kopalnie też ożywiają miasta? Przykładów nie brakuje
Dwie wieże miały być początkiem zmian zachodzących w Świętochłowicach. -Mocno akcentowany jest ten akcent transgraniczny, międzynarodowy, czyli te pozytywne wzorce dla innych pogórniczych terenów – mówi Stanisław Korman, z-ca prezydenta Świętochłowic. Urzędnicy wraz z przedstawicielami innych europejskich miast chcą przeanalizować problemy zdegradowanych terenów poprzemysłowych i opracować plany ich ponownego wykorzystania. -Nadajemy nowe życie obiektowi pogórniczemu, obiektowi, który w wielu miastach uległ zniszczeniu. Nadajemy życie zabytkowym wieżom, po dawnej kopalni Polska – mówi Stanisław Korman, z-ca prezydenta Świętochłowic. Do czerwca ma w tym miejscu powstać parking, droga i park linowy. Ma powstać również nowa siedziba Centrum Kultury Śląskiej.
W sąsiednim Zabrzu dawna kopalnia charakteru nie straciła, zmienił się jednak cel zjazdów pod ziemię. Guido to jedno z najbardziej znanych muzeów w województwie śląskim i w Polsce. -Kilka lat funkcjonowania kopalni pokazał, że właśnie jest to dobry kierunek dla tego typu obiektów. Nie tylko podziemia zabrzańskie przykuwają uwagę mieszkańców regionu, ale to także obiekty naziemne – mówi Sławomir Gruszka z UM w Zabrzu. Takim naziemnym obiektem jest tutaj Szyb Maciej. Drugi, obok kopalni Guido, industrialny zabytek Zabrza. -Można powiedzieć, że wydobywamy jeszcze wodę pitną. Wodę z podziemia. Wodę, która od początku istnienia szybu Maciej pompowano – wyjaśnia Andrzej Wandiger, przewodnik. Takich pomysłów na utrzymanie zlikwidowanych kopalni jest wiele. Sztolnia Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach, czy nowa siedziba Muzeum Śląskiego to tylko nieliczne z nich.
Jak na razie każde z tych miejsc w jakiś sposób się od siebie różni, ale jak twierdzą eksperci, pomysły mogą się kiedyś skończyć. -U nas jest zjazd w klatce pod wodą, tam jest zjazd z 40 metrowej upadowej na sankach. Każda by musiała mieć jakąś atrakcję – mówi Dariusz Walerjański, historyk. Atrakcję, której motyw przewodni nie musi być mocno zakorzeniony w górnictwie. -Czy zmieniłoby coś bardzo w odbiorze kopalni, gdybyśmy tam przyszli zjeść dobry obiad śląski, czy europejski, gdzie stoły znajdują się wokół przepięknych maszyn? – zastanawia się Dariusz Walerjański, historyk. Maszyn, które bardzo często lądują na wysypisku śmieci, albo w rękach złodziei. -U nas majątek pogórniczy, pokopalniany, pohutniczy jest po prostu cięty na żyletki, jest oddawany na złom. Powstają dziury w tkance urbanistycznej nie do wypełnienia – mówi Henryk Mercik, radny sejmiku województwa śląskiego, RAŚ. Wypełnienie dziury po terenach poprzemysłowych nie jest takie łatwe. Choć wiele z tych miejsc ma szanse, by znów zatętnić życiem, ich obecnym właścicielom by tego dokonać trzeba nie tylko chęci, ale i zastrzyku gotówki.