Święto tylko dla lewicy? Kto nie chce obchodów rocznicy wyzwolenia Sosnowca przez Armię Czerwoną?

Wprawdzie nieliczne grono, ale gorliwie upamiętniające kontrowersyjną kartę historii. Tych, którzy wyzwolenie Sosnowca przez Armię Czerwoną pamiętają, jest już naprawdę niewielu. -Żołnierze radzieccy brali nas na kolana, częstowali nas cukierkami, hełmy na głowę wkładali ludzie z radości to po prostu płakali – wspomina Lucjan Zapała, 26 stycznia 1945 miał 11 lat. Pamięć o tych wydarzeniach co roku w tym samym miejscu czczą też politycy sosnowieckiej lewicy. Obchody wyzwolenia od lat wpisane były w kalendarz uroczystości największego miasta w Zagłębiu. -Bo my dzisiaj czcimy pamięć tych, którzy padali tutaj na śnieg 27 stycznia wycieńczeni po ofensywie i dali ludziom nadzieję i wolność – podkreśla Kazimierz Górski, były prezydent Sosnowca, SLD. To punkt widzenia byłego prezydenta Sosnowca z SLD. Jego następca uznał, jednak że miasto obchodów wyzwolenia organizować nie będzie. Usunięcia uroczystości z kalendarza miejskich imprez już kilka lat wcześniej domagali się prawicowi radni. -W Sosnowcu miało miejsce zamordowanie rodziny Mackiewiczów, miało też miejsce zabójstwo księdza Grzywacza, który stanął w obronie kobiety gwałconej przez sowieckich żółdaków – mówi Tomasz Mędrzak, radny PiS.
Mimo tak niechlubnych faktów, nie brakuje sympatyków radzieckiej armii. Pod pomnikiem pamięci nie zabrakło też tych, którzy przyjaźń polsko radziecką zamienili na polsko – rosyjską. -Dla nas jest jasne że Armia Czerwona i wojska idące ze wschodu wyzwoliły naszą ojczyznę od faszymu, od dżumy faszymu i za to im wieczna chwała – mówi Jerzy Tys, Stowarzysznue Kursk. Ale również grabieże, gwałty i wywózki miejscowej ludności na Sybir i do kopalni Donbasu. Tych najwięcej było na Górnym Śląsku, który 70 lat temu znajdował się na terenie III Rzeszy. Tragedia Górnośląska to wciąż ta czarna karta historii, o której mówi się głośno od nieco ponad 20 lat. Upamiętniana jest między innymi corocznym Marszem na Zgodę czyli do świętochłowickiego obozu, w którym Sowieci więzili mieszkańców Śląska. -Mówi się o tym więcej, niż kiedykolwiek, ale pojawiają się próby zmanipulowania tej pamięci choćby w tym roku pamięci ofiar Tragedii Górnośląskiej – podkreśla Jerzy Gorzelik, RAŚ. -Gdyby wrócili do siebie spod Berlina to byłoby wyzwolenie, ale oni zamienili jedną okupację na drugą ale nie mówimy tu o szarych żołnierzach a dowódcach – mówi Zygmunt Miernik.
Liczba ofiar, które pochłonęło wkroczenie żołnierzy radzieckich, po 70 latach nadal nie została oszacowana. Wiadomo, że tylko na Górnym Śląsku wywózki i mordy dotknęły kilkudziesięciu tysięcy osób. -Zagłębie Dąbrowskie, Śląsk Cieszyński, Górny Śląsk były traktowane jako rzeczy zdobyczne gdzie można zarówno wywozić ludzi do Związku Radzieckiego czy wymontowywać całe fabryki i urządzenia – podkreśla dr Kazimierz Miroszewski, Instytut Historii, Uniwersytet Śląski. Tym i innymi kartami zacieranej przez lata historii zajmują się w katowickim Instytucie Pamięci Narodowej. -Wiedza o wydarzeniach roku 1945 i kolejnych lat z biegiem czasu rośnie i widzimy odzew społeczny. To jest efekt naszej pracy pokazywania wydarzeń trudnych – mówi Dariusz Węgrzyn, Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach. I szczególnie istotnych dla historii Śląska i tych, dla których wydarzenia z 1945 roku to niekoniecznie powód do świętowania.