– 10 lutego do katowickiej komendy zgłosił się 32-letni mieszkaniec Piekar Śląskich, zaniepokojony sms-em od żony, z którego wynikało, że kobieta została uprowadzona. Dzień wcześniej kobieta wyszła do lekarza i nie wróciła do domu. Jej mąż otrzymał od niej sms-a sugerującego, że została ona uprowadzona. Jednak dopiero następnego dnia mężczyzna postanowił zgłosić policjantom fakt zaginięcia żony. W ciągu zaledwie kilku godzin ustalili oni miejsce pobytu 20-latki. Cała i zdrowa odnalazła się w mieszkaniu koleżanki – informuje dyżurny śląskiej policji.
Szybko okazało się, że kobieta nie poszła do lekarza, a na imprezę… z której nie zamierzała prędko wracać do męża.
Trudno ocenić, co sprawiło, że kobieta postanowiła wysłać mężowi sms z informacją o porwaniu.
– Kobieta najwidoczniej nie zdawała sobie sprawy, że mężowi nie będzie "do śmiechu" i o wszystkim zawiadomi policję. Informacja o uprowadzeniu spowodowała, że policjanci podjęli wiele działań zmierzających do ustalenia miejsca pobytu pokrzywdzonej oraz sprawców uprowadzenia. Ostatecznie okazało się, że zaangażowanie policjantów były niepotrzebne – dodają funkcjonariusze.
Jaka kara powinna spotkać kobietę za wyjątkowo głupi i nieudany żart? KOMENTUJCIE!