KrajRegionWiadomość dnia

Krajobraz po bitwie, czyli co dalej z wielkimi reklamami w miastach?

Ogromne reklamy w miastach. Zasłaniają dosłownie wszystko. Nie wszystkim przysłoniły jednak potrzebę walki o estetykę w miastach. -Z roku na rok jest coraz ładniej, to faktycznie mogłoby być ich mniej – mówi jedna z mieszkanek Katowic. Dopiero teraz jednak samorządy do walki z reklamowym chaosem zyskać mogą narzędzia. Po apelach i liście otwartym który podpisało ponad 13 tysięcy osób senatorowie starają się zaostrzyć reklamowe przepisy. -To też pokazuje, że coraz więcej ludzi w ogóle się tematem interesuje i próbuje zwrócić uwagę całego społeczeństwa na problem który jest dla nich ważny – ocenia Aleksander Krajewski, fundacja " Napraw Sobie Miasto". Rady miast będą mogły wyznaczyć dla nich miejsce oraz ich rozmiary. Ustawa krajobrazowa określa również szczegóły dotyczące reklam przy drogach. Według niej niedopuszczalne jest np. wyświetlanie ruchomych obrazów. -Nie ukrywajmy, tak funkcjonuje teraz sprzedaż – poprzez reklamę też trudno jednoznacznie się wypowiedzieć,  że tu z jednej strony estetycznie to nie za bardzo a z drugiej jest potrzeba – mówi jedna z mieszkanek Katowic.

 

 

Podobne wątpliwości już raz mieli posłowie i kilka miesięcy temu wykreślili z projektu wysokie kary za wieszanie nielegalnych reklam. Rady miasta mogły ich zakazać, ale zakaz ten był papierowy, bo maksymalna grzywna miała wynieść 5 tys. zł. -Duża reklama na dużym obiekcie w każdym z dużych miast w Polsce to są przychody dla firmy reklamowej rzędu 100 tysięcy złotych w skali miesiąca, a więc grzywna w wysokości 5 tysięcy jest tak naprawdę podniesieniem mandatu dla pirata drogowego o kwotę 10 złotych – mówi Maciej Biskupski, radny miasta Katowice. Nowe przepisy przywrócić mają wyższe kary sięgające nawet 100 tysięcy złotych. Będą je płacić wieszający reklamy. W niektórych przypadkach trudno jest jednak ich ustalić. -Jeżeli chodzi o reklamy na budynkach, to w zasadzie nie ma możliwości karania ale trzeba by wtedy podejmować inne działania, nadzór budowlany ma z tym problem – wyjaśnia Roman Olszewski, naczelnik wydziału budownictwa UM Katowice.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

Procedury usuwania płacht wielkoformatowych zasłaniających całe kwartały miast trwają latami. Często bez skutku. Płachty znikają na kilka dni, a kiedy wracają, całą procedurę trzeba powtórzyć, bo zgodnie z interpretacją przepisów nowa reklama to nowa samowola budowlana. Zdaniem przedstawicieli świata reklamy nawet te wielkoformatowe nie zawsze są złe. -Gdybyśmy wzięli pod uwagę budynki remontowane nawet bym powiedział, że to byłoby wskazane dlatego że można połączyć pożyteczne z pożytecznym bo zasłaniamy rusztowanie, zabezpieczamy teren a ktoś się promuje i jeszcze za to płaci – mówi dr Krystian Dudek, Instytut Publico. Decyzja, czy takie możliwości inwestorom zostawić zostanie w rękach samorządu. O ile pod koniec kwietnia posłowie po raz kolejny nie zdecydują się na złagodzenie przepisów.<.>
 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button