Uciekająca woda

– Powiedzieli, że się licznik, który jest w trzeciej klatce, w piwnicy nie zgadza się z tym, co jest na licznikach wszystkich lokatorów. Później policzyli i każdemu przysłali rachunki do zapłaty – stwierdza Artur Szulierz, mieszkaniec bloku, przy ulicy Królowej Jadwigi.
A było za co płacić. Bo różnica między licznikiem głównym a wskazaniami wodomierzy indywidualnych wyniosła 564 metry sześcienne. Tyle wystarczyłoby niemal na wypełnienie piekarskiego basenu.
– To jest poważny problem, ponieważ lokatorzy, którzy posiadają wodomierze nie zużyli tyle litrów – uważa Anna Szulierz.
Innego zdania jest natomiast właściciel budynku – Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, który na pytanie gdzie się podziało niemal 600 000 litrów wody odpowiada, że woda ta została zużyta, przez użytkowników lokali w budynku. Obliczona różnica nie jest żadną nieprawidłowością występuje bowiem zawsze.
Jednak tym razem dla mieszkańców różnica jest zbyt duża. Uważają oni, że to jest niemożliwe, żeby w ciagu pół roku ubyło gdzieś aż tyle wody. Dlatego Anna Szulierz, wraz z mężem domagają się w imieniu mieszkańców wyjaśnień od ZGM-u, przedstawienia rzetelnych zasad rozliczeń wody i wyjaśnienia jak naliczono dodatkowe opłaty. – Pierwszy raz się spotkałam z czymś takim, żeby administracja nie potrafiła odpowiedzieć na proste pytanie, jak naliczane są opłaty – stwierdza Anna Szulierz.
Część mieszkańców zapłaciła rachunki za wodę, inni chociaż grożono im sądem – nie. Uważają, że administracja powinna szukać przyczyn tych różnic. Lokatorzy nie chcą dopłacać za coś, czego nie zużyli, zwłaszcza, że mają liczniki i płacą już za to, co one wykazują.
I nie płacą. Ilość korespondencji rośnie, a problem pozostał nierozwiązany. To ustawodawca, tak wymyślił rozliczanie wody, że zarządca, właściciel budynku płaci za odczyt wodomierza głównego i tą wodę ma rozliczyć na wszystkich mieszkańców.
Tym rozliczeniom mają zamiar przyjrzeć się piekarscy radni.
– Obecny regulamin nie działa motywująco na władze ZGM, ponieważ całą odpowiedzialność za powstałe ubytki przenoszą na lokatorów, którzy w zdecydowanej większości rzetelnie i uczciwie płacą za zużytą wodę – uważa Aleksander Kępski, piekarski radny.
Tyle tylko, że płacą za więcej niż zużywają i dlatego ich zdaniem wodomierze indywidualne nie mają sensu, bo i tak są karani za oszczędność. Administracja zaprzecza, stwierdzając, że przeciętne zużycie wody na jednego mieszkańca tam, gdzie są wodomierze jest dużo niższe niż w budynkach nieopomiarowanych w ogóle. A to przyczynia się do oszczędniejszego gospodarowania.
Jednak mieszkańcy nie chcą być zaskakiwani. Chcą takiego systemu rozliczeń, który pozwoli im wyliczać koszty na bieżąco. Bo do tej pory rachunki, bez względu na wskazania licznika, są wielką niewiadomą.
Krzysztof Turzański