RegionSilesia Flesz

Egzamin na prawo jazdy: Bezpieczeństwo nie rośnie, ale kasa WORD-ów tak

Radość tym większa, że to już kolejne podejście. Klaudia Bożentka do egzaminu na prawo jazdy podchodziła trzy razy. – Za pierwszym razem nie zdałam na łuku, ponieważ jadąc do tyłu pomyliły mi się pachołki. Za drugim razem wyjechałam na maisto, ale zatrzymałam się na skrzyżowaniu, gdzie miałam pierwszeństwo – przyznaje Klaudia Bożentka. Dziś pojechała bezbłędnie, ale za kierownicą samochodu, już w pełni praw siąść może dopiero za kilka tygodni. Wtedy rozpocznie się dla niej prawdziwy egzamin.

 

W Polsce za pierwszym razem prawo jazdy zdaje zaledwie co trzeci kursant. Rekordzista pochodzi z Częstochowy. Egzamin zdawał aż 87 razy. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli słaba zdawalność, to wynik złego przygotowania kursantów do egzaminu. – Ponad połowa egzaminów przerywana jest z powodu złamania przepisów w sprawach podstawowych. Zdarza sie bowiem, że kandydaci na kierowców nie ustępują pierwszeństwa lub nie stosują się do znaków drogowych – mówi Dominika Tarczyńska z Najwyższej Izby Kontroli.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Winą za to NIK obarcza Ośrodki Szkolenia Jazdy oraz Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego. Jej zdaniem rygoryzm wprowadzony podczas egzaminów na prawo jazdy nie poprawia umiejętności kierowców. Innego zdania są  jednak sami egzaminujący. – Do 2013 roku zdawalność na egzaminach teoretycznych była zdecydowanie  wyższa. Tam było około 80 procent, ale to wynikało z tego, że osoby mogły się tego nauczyć na pamięć. Natomiast w dniu dzisiejszym baza pytań już jest poszerzona – zapewnia Bogdan Kasprzak, egzaminator na prawo jazdy.

 

Uzyskanie prawa jazdy w Polsce jest wciąż znacznie trudniejsze niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Średnia zdawalność egzaminów praktycznych na prawo jazdy w Polsce w 2014r. wynosiła 34,5 proc. Dla porównania w tym samym roku w Wielkiej Brytanii zdało ok. 47 proc. osób, a w Niemczech aż 74 proc. – Przejście z jednego systemu do drugiego spowodowało, że w początkowym etapie zdawalność spadła do 5-10 procent. Katastrofa – twierdzi Janusz Kuwak, dyrektor WORD w Katowicach.

 

I to właśnie te, zdaniem NIK-u, wprowadzone w ostatnich latach zmiany w szkoleniu na prawo jazdy, zamiast poprawić bezpieczeństwo, niemal w ogóle na niego nie wpłynęły. – Uzyskanie prawa jazdy nie daje im legitymacji, żeby pokazywać na drodze publicznej w jaki sposób i co potrafią zrobić samochodem, potem się okazuje, że potrafią bardzo niewiele i w zderzeniu z brutalną rzeczywistością doprowadzają do tragicznych zdarzeń drogowych – mówi podinsp. Włodzimierz Mogiła z Wydziału Ruchu Drogowego w Katowicach.

 

Według danych Policji w 2014 roku na polskich drogach doszło do prawie 35 tys. wypadków, w których zginęło ponad 3 tys. osób, a 44,5 tys. zostało rannych. Raport NiK-u nie pozostawia złudzeń. Konieczne są zmiany. Zdaniem ekspertów zacząć je trzeba od Ośrodków Nauki Jazdy. – Właściwie nie bardzo mamy materiał do egzaminowania. Jest taka zasada, jeżeli chcemy wyszkolić chirurga, to my nie możemy go bardzo ostrym sitem egzaminować, my go najpierw musimy wyuczyć – tłumaczy Wojciech Korchut, specjalista ds. transportu, Psychotronic.

 

A na to potrzebne są pieniądze. I choć kurs na prawo jazdy to wydatek ok. 2 tysięcy złotych, ośrodki szkolenia narzekają, że to zbyt mało, by kursanta dobrze przygotować. – Koszt zrobienia prawa jazdy jest bardzo niski w  porównaniu do kosztu uzyskania prawa jazdy na zachodzie. Nie można zakładać, że za tysiąc złotych przeprowadzi się dobre szkolenie. To jest nierealne z racji kosztów utrzymania ośrodka, paliwa, opłaty pracy instruktora – twierdzi Adam Romański, instruktor nauki jazdy.

 

Lekarstwem na całe zło, zdaniem NIK-u, ma być nadzór instruktorów nauki jazdy, by do egzaminów dopuszczali tylko kursantów posiadających wymaganą wiedzę i umiejętności.

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button