
Dariusz Rekosz: Jest to dla mnie dziwna sprawa, czuję się niezręcznie, jestem zwykłym Kowalskim i muszę się o własne pienądze prosić instytucji, firmy, która tak naprawdę jak widać nie liczy się z klientem.
Liczy się za to z jego pieniędzmi, od ponad dwóch miesięcy niedoszły pasażer stara się o zwrot kosztów biletu. Firma odebrała pismo 14 kwietnia, na co Dariusz Rekosz ma potwierdzenie. Chciał sprawę wyjaśnić polubownie, ale to nie przyniosło rezultatu i dlatego poszedł do sądu.
Krzysztof Zawała,rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach: Sprawy tego typu zazwyczaj są załatwiane w ten sposób, że sąd wydaje nakaz zapłaty w postępowianiu upominawczym i doręcza się taki nakaz zapłaty stronie pozwanej. Ta może się z nim zgodzić i oddać pieniądze, albo zgłosić sprzeciw. Niewielu poszkodowanych pasażerów decyduje się jednak na taki krok. Córka Stanisława Telasa kupiła bilet do Dublina, lot został odwołany. Centralwings zwrócił jej tylko część pieniędzy. Niesmak w rodzinie pozostał.
Stanisław Tetlas:Mnie się wydaje, że to jest bardzo nieuczciwe, bo jeżeli pobierają, bilety sprzedają, a później nie zwracają tyle ile pobrali, to coś jest nie tak.
Udało nam się skontaktować z rzecznikiem linii lotniczych. Zapewnił, że z ich strony sprawa Dariusza Rekosza jest już załatwiona.
Kamil Wnuk,rzecznik prasowy Centralwings: Na tą chwilę wiem, że już zwrot gotówki został zrealizowany z naszej strony, polecenie przelewu zostało wysłane do banku, jescze dziś albo jutro powinny być te pieniądze zaksięgowane na koncie pasażera.
Pan Dariusz słyszał te słowa już niejdnokrotnie. Jak mówi, czuje się skołowany obietnicami i nie uwierzy, póki nie zobaczy pieniędzy na koncie.