Oddolne pomysły na nowy wizerunek Katowic

Dla Wojciecha Małeckiego właśnie paryska piramida była inspiracją. To on wraz z żoną wpadli na pomysł przebudowy Placu Miarki. – Pomysł wziął się stąd, że jesteśmy mieszkańcami Katowic, jest to nasza dzielnica i uważaliśmy, że w mieście brakuje serca, takiego centrum miasta, miejsca gdzie można się spotkać – stwierdza Małecki, architekt.
Gdyby plac został przebudowany według projektu wyglądałby właśnie tak. Trzy kondygnacje wgłąb ziemi, a w nich parking i centrum handlowe. Ważnym punktem ma być ta piramida, która przez cały rok będzie dostępna dla amatorów kawy.
A jak reaguje na projekt miasto? – Koncepcja przedstawiona miastu jest bardzo ciekawa, można powiedzieć, że nowatorska. Jednak nasuwa się pytanie, kto miałby sfinansować realizację tego projektu? – uważa Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy UM w Katowicach.
Tego narazie nie wiadomo. Jednak takich inicjatyw na mniejszą czy większą skalę nie brakuje. Podobnym przykładem, tyle, że w pigigułce jest plac przy osiedlu Chemik w Siemianowicach Śląskich. Tu do 2002 roku mieszkańcy zamiast takiego widoku mieli zdewastowany kort tenisowy.
– Sąsiedzi obywatele skrzyknęli się i uznali, że trzeba się zająć przestrzenią publiczną, bo dobre mieszkanie, ładne eleganckie to jedno, ale jak się wyjdzie z tego mieszkania, to nie można wychodzić na brzydotę – stwierdza Andrzej Gościniak ze Stowarzyszenia
Wielu mieszkańców właśnie za przykład brzydoty uważa centrum Katowic. Dlatego trudno się dziwić, że powstają inicjatywy takie, jak państwa Małeckich. Pomysł na zagospodarowanie jedengo ze skwerów mieli rownież członkowie stowarzyszenia Moje Miasto. Ma być zielono, kolorowo i multimedianie, jak mówią prawie jak w Japonii. – Zainspirowały nas też spostrzeżenia naszych przyjaciół z innych miast, którzy mówili, że sfera przestrzeni publicznej kuleje, a nie chcieliśmy się za miasto wstydzić, stąd pomysł żeby przebudować to miejsce – mówi Łukasz Brzęczyk ze Stowarzyszenia Moje Miasto.
Żeby się nie wstydzić potrzebne jest jeszcze jedno. Miejski architekt, którego, jak twierdzą specjaliści od lat w mieście brakuje. To właśnie ten brak jest przyczyną powstawania coraz to nowych, lepszych czy gorszych projektów architektonicznych.
– To z inicjatywy architekta miasta, czyli potrzeb miasta powinny wynikać takie opracowania. Architekt miasta powinien posiadać odpowiednią pulę pieniędzy i zlecać najróżniejsze opracowania – uważa Michał Buszek z Śląskiej Okręgowej Izby Architektów.
Jak wszędzie również i tu potrzeba dobrej strategii. Na ten moment jest to jednak niemożliwe. Bez architektonicznego wizjonera, wiele koncepcji może okazać się dobrych, ale tylko na papierze.